0
3.8 C
Olsztyn
piątek, 5 grudnia, 2025
reklama

Nowe serwisy na TKO: Sport | Nekrologi

Ukraiński żołnierz: – Syn jest separatystą i chce mnie zabić

OlsztynUkraiński żołnierz: - Syn jest separatystą i chce mnie zabić

W tej historii jest niemal wszystko. Wojna, zaskakujące zwroty akcji, ale przede wszystkim rodzinny dramat, bo po przeciwnych stronach barykady walczy ojciec i syn. Ten drugi nie ma wątpliwości – kiedy ojciec znajdzie się na muszce, to naciśnie spust.

reklama

53-letniego ukraińskiego żołnierza Aleksandra spotkaliśmy przez przypadek. Podróżował autostopem po Polsce, kiedy zabrał go Dobry Człowiek z Olsztyna i przedstawił nas sobie. Ten Dobry Człowiek też zasługuje na uznanie, bo bezinteresownie zaopiekował się żołnierzem i kupił mu w Polsce elementy munduru, czy kamizelkę kuloodporną. Ale po kolei.

Nawet telewizja zrobiła o mnie materiał
Poznaliśmy fragment zawiłej historii Aleksandra, który pochodzi z poddonieckiej wsi, ale życie rzucało go po całej Ukrainie także i po Polsce.
– Moje hasło to Polak, Ukrainiec i Prawy Sektor – wylicza 53-latek.
Na przedramieniu żołnierza widać tatuaż z herbem Gdańska. To efekt pobytu w Polsce. Nie zawsze legalnego.
– Pracowałem na Kaszubach. Jako kierowca, jako mechanik, czasem jako ochroniarz – opowiada Aleksandr. – Konstruowałem też rowery, które były tanie i nie wymagały wielkiego wysiłku, żeby je złożyć. Nawet Telewizja Polska zrobiła o tym materiał.
W Polsce Aleksandr mieszkał niemal dziesięć lat. Jego syn urodził się jednak na Ukrainie ale w wieku trzech lat przyjechał do Polski.

reklama

W końcu ktoś nas sprzedał
Aleksandr, żeby uwiarygodnić swoją historię, pokazuje legitymację wojskową, swoją bluzę żołnierską i beret z symbolem Prawego Sektora.
– Nie brałem udziału w wydarzeniach na kijowskim majdanie – opowiada. – Natomiast zaciągnąłem się do prorosyjskiej samoobrony Krymu, kiedy Rosjanie na niego weszli i otoczyli ukraińskie jednostki, a dokładnie mówiąc Batalion Piechoty Morskiej Marynarki Wojennej Ukrainy w Teodozji.
Wraz z innymi, którzy przeszli na stronę wroga siać zamęt, Aleksandr pomaga ukraińskim żołnierzom zamkniętym na terenie jednostki, bo jako członkowie samoobrony Krymu mogą zbliżyć się do jej murów, przez które przerzucają jedzenie.
– Długo to nie trwało. W końcu ktoś nas sprzedał – mówi zasmucony.

Wywozisz wszystkich. Nie patrzysz, czy to ich czy nasz
W miarę rozlewania się konfliktu zbrojnego we wschodniej Ukrainie władze kraju mobilizują rezerwistów. 53-latek trafia do lwowskiej jednostki, gdzie jest zakwalifikowany jako kierowca.
– Pracowałem, jako kierowca w Czerwonym Krzyżu, więc automatycznie zostałem kierowcą karetki w wojsku – tłumaczy.
Dostaje terenowego UAZ-a. Szyba wymieniana jest w nim co dwa-trzy dni, bo Aleksandr wraz z sanitariuszem i lekarzem jeżdżą w rejonie najcięższych walk koło Słowiańska i Krematorska.
– Często z terenu walk wywoziliśmy także ranne dzieci – mówi nieco ciszej Aleksandr. – Wywoziliśmy rannych, trupy, bez znaczenia. Również prorosyjskich separatystów. Kiedy ważna jest każda chwila to nie patrzysz, czy on to nasz, czy ich tylko bierzesz za nogi i do samochodu. Aleksandr mówi, że w Ośrodku Dla Cudzoziemców w Białej Podlaskiej, gdzie obecnie się znajduje, spotkał dziewczynkę, która pamięta go z jego pracy na froncie.

Tato, ratuj, bo chcą mnie rozstrzelać
Rodzina Aleksandra jest w rozsypce. Ciężko namówić go na zwierzenia, ale czuć, że coś w nim siedzi. Rozmawiamy o synu, który urodził się na Ukrainie, przez kilka lat wychowywał w Polsce. Przez 19 lat życia na Ukrainie syn stał się prorosyjski. Walczy po drugiej stronie barykady.
– Rozmawialiśmy przez telefon, kiedy wybuchł ten konflikt. Powiedział, że kiedy znajdę się na jego muszce, to mnie zabije. Wyprali tę jego głowę – smuci się żołnierz.
Ale życie bywa przewrotne. Podczas jednej z walk żołnierze ukraińscy otaczają prorosyjski oddział, w którym jest syn Aleksandra. Sytuacja jest nieciekawa, bo żołnierze chcą rozstrzelać separatystów. Młody bojownik gorączkowo esemsuje do ojca aby ten go uratował.
– Dzwoniłem, dopytywałem, ale nie miałem takich możliwości, aby go zwolnili. Usłyszałem tylko od żołnierzy ukraińskich, że swoich, z ukraińskim paszportem wypuszczą, ale syn musi przysiąc, że nie weźmie do ręki kałasznikowa – wyjaśnia.
Sprawy toczą się jednak szybko i syn Aleksandra nie ma czasu na złożenie deklaracji. Czeczeńscy bojownicy, walczący po stronie rosyjskiej, odbijają oddział z uwięzionym synem Aleksandra.
– Udało mu się, przeżył. Myślałem, że po tej sytuacji zmieni swoje postępowanie – wzdycha żołnierz. – Wiem jednak, że dalej walczy, bo kilkanaście dni później widziałem wiadomości w rosyjskiej telewizji, gdzie separatyści pokazywani są jako bohaterowie. I co zobaczyłem? Mojego syna wśród Czeczenów w batalionie „Wostok”.

Są tacy, którzy oszukują polski rząd
Teraz Aleksandr wraca na Ukrainę po miesięcznym pobycie w Polsce. Po niemal trzech miesiącach służby dostał dziesięciodniową przepustkę. Wrócił do Lwowa a tam za namową kolegi, żołnierza, próbował przyjechać na urlop do Polski żeby – jak sam mówi – odwiedzić starych przyjaciół na Kaszubach.
– Okazało się na granicy, że mój kolega nie został wpuszczony do Polski a mnie od razu skierowano do Ośrodka Dla Cudzoziemców w Białej Podlaskiej. Dostałem papiery, pozwolenie na miesięczny pobyt i o wszystkim zawiadomiłem jednostkę – relacjonuje.
W Ośrodku według relacji żołnierza można spotkać uchodźców z Ukrainy, którzy wykorzystują sytuację. Pochodzą z rejonów nie objętych walkami, ale tłumaczą, że są wojennymi uchodźcami.
– Przecież działania wojenne nie odbywają się w Berdiańsku, Chersoniu, czy Zaporożu – denerwuje się Ukrainiec. – Spotkałem w Ośrodku mężczyznę, który ma wytatuowane godło rosyjskie. Jaki to z niego Ukrainiec? Apelowałbym do rządu polskiego, aby bardziej uważał, kogo przyjmuje do tych ośrodków.

Chciałbym tu jeszcze kiedyś wrócić, ale nie wiem, czy będzie to możliwe
Dyskutujemy z Aleksandrem o przyczynach konfliktu, o tym, że po kilku miesiącach zmagań armia ukraińska powołuje mężczyzn po 50-ątce, bo młodzi uciekają, nie chcą brać udziału w walkach, bo to „nie ich wojna”.
– Ludzie zapomnieli, ze ich ojczyzna to Ukraina. Uciekają teraz do Rosji, myśląc, że tam będzie im lepiej, bo Rosja rzuciła większą emeryturę, czy dołożyła kilka rubli – narzeka Aleksandr. – Wszystko podsyca starsze pokolenie, które pamięta ZSRR i komunizm.
– Czy po powrocie do kraju będziesz walczył? – pytamy mężczyznę.
– Ktoś musi walczyć, bo jeśli nie my to kto? – odpowiada. – Młodzi uciekają stąd i przykro mi o tym mówić, bo to przecież ich kraj. Każdy powinien mieć choć trochę w duszy patriotyzmu. W tej walce albo polegniemy albo wygramy. Nie ma innego wyjścia. Tutaj, w Polsce, każdy dzień jest dla mnie ważny. Chciałbym tu jeszcze kiedyś wrócić, ale nie wiem, czy będzie to możliwe.

rak

 

Przeczytaj także

Zapisz się do naszego newslettera

Wysyłamy tylko najważniejsze wiadomości

reklama
Włącz powiadomienia e-mail
Wyślij maila o
0 komentarzy
Najlepsze
Najnowsze Najstarsze
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze

Co zabrać na masaż tajski w Warszawie?

Oto wszystko, co warto wiedzieć przed wizytą.

Jak wybrać agencję SEO, aby współpraca przyniosła realny wzrost widoczności?

Działania będą skuteczne, jeśli zostaną odpowiednio dopasowane.

Co ile motogodzin wymieniać olej w ciągniku?

Olej starzeje się w zależności od intensywności pracy silnika.

Jakie buty wybrać na zimę?

Na co zwrócić uwagę wybierając zimowe obuwie?

Hale namiotowe w rolnictwie – o czym pamiętać podczas budowy hali na pasze, płody rolne i nawozy?

Hale namiotowe to jedno z rozwiązań, które zyskuje na popularności w rolnictwie.

Prezent dla ojca, zięcia, teścia i brata – najlepsze upominki dla mężczyzn są na wyciągnięcie ręki!

Wybór prezentu dla mężczyzny potrafi być ogromnym wyzwaniem! W przeciwieństwie do kobiet mężczyźni rzadziej dzielą się informacją na temat swoich potrzeb, czy marzeń.

Odkryj na święta sklep Zakątek Zdrowia. Warsztaty, prezenty i ekologiczne nowości

W grudniu Zakątek Zdrowia przygotował dla klientów prawdziwy pakiet świątecznych atrakcji i inspiracji zakupowych.

Najbardziej luksusowe delikatesy w Olsztynie? Sklep z produktami premium z całego świata

Limitowane oliwy, sery za 200 zł i babeczki Dolce & Gabbana. Nowy butik spożywczy na Jarotach zachwyca jakością i rzemieślniczym asortymentem

Jakich tkanin unikać przy zwierzętach w domu?

Tkaniny wrażliwe na pazury i sierść.
reklama
reklama