Jacek Adamas, skazany 10 grudnia na karę grzywny za umieszczenie tablicy z napisem „Komitet Wojewódzki PZPR w Olsztynie Towarzysz Sekretarz Iwiński”, składa apelację.
Przypomnijmy. W maju tego roku cała Jacek Adamas, jego żona Katarzyna Adamas oraz Alfred Surma zaangażowana była w powieszenie tablicy – protestu na ścianie budynku biura poselskiego prof. Tadeusza Iwińskiego. Happening artystyczny, jak to określał Adamas, był protestem przeciwko postawie profesora, który zablokował przyjęcie projektu uchwały, dotyczącej 30. rocznicy śmierci maturzysty Grzegorza Przemyka, zakatowanego na komisariacie przez milicjantów. Poseł SLD uznał, że w uchwale nie może znaleźć się fragment obarczający odpowiedzialnością za śmierć maturzysty najwyższe władze partyjne i państwowe PRL, które fabrykowały dowody w celu obciążenia winą sanitariuszy karetki pogotowia. W rezultacie jego działania projekt nie trafił pod głosowanie w Sejmie w 30. rocznicę śmierci Przemyka, przyjął go wówczas Senat.
Adamas został oskarżony wraz z żoną i Surmą o to, że „działając wspólnie i w porozumieniu” powiesili bez zgody administratora budynku tablicę. Obrońcy oskarżonych wnioskowali o uniewinnienie, wskazując m.in. że był to stan wyższej konieczności, a autorzy happeningu nie dokonali żadnych zniszczeń i szkód. Sąd częściowo przychylił się do tej argumentacji, uniewinnił Surmę i żonę Jacka Adamasa, a temu ostatniemu wymierzył karę grzywny 300 zł i obciążył go kosztami procesu. Jacek Adamas postanowił odwołać się od wyroku. Poniżej prezentujemy jego apelację:
Obciążenie mojego działania premedytacją w łamaniu prawa nie ma potwierdzenia w faktach procesowych albowiem powoływałem się na wielokrotne interwencje policji, które towarzyszyły moim obywatelskim wystąpieniom o podobnej formie, a które nie kończyły się sprawą Sądową.
Interwencja Policji, Straży Miejskiej czy BOR-u kończyła się na wyjaśnieniach i sporządzeniu protokołu. Także i to działanie, które oceniał Sąd moim zdaniem skończyłoby się zapewne w najgorszym wypadku tym samym, ponieważ zadbałem jak w innych akcjach o to, aby nie czynić żadnych zniszczeń materialnych.
Treść wystąpienia nie była również obraźliwa. Tu przypomnę ogólnopolską akcję SLD pod biurami PiS, gdzie działacze SLD zapalali znicze w miejscach do tego nie przeznaczonych wieszając lub ustawiając, czy też przylepiając zdjęcia i nekrologi związane z samobójczą śmiercią Barbary Blidy. Ww. akcji SLD nie towarzyszyły żadne restrykcje ze strony policji, czy administracji. Cytowane mogło jedynie umacniać mnie w przekonaniu, iż działanie jakie zrealizuję pod biurem poselskim Tadeusza Iwińskiego nie spotka się z żadnymi konsekwencjami prawnymi, albowiem sytuacja z umieszczeniem tablicy „KW PZPR……..” była tożsama z wyżej wymienionymi krótkotrwała, nie pozostawiająca zniszczeń, co potwierdzone przez fakty, choć jej krótkotrwałość została w uzasadnieniu pominięta.
Z niezrozumiałych względów Sąd odrzucił domniemanie twórcy happeningu, iż krótkotrwały protest nieprowadzący do żadnych zniszczeń materialnych jest ścigany mocą prawa uznając, iż działanie było ukierunkowane na świadome przekroczenie prawa.
Przyjmując przy tym jednocześnie za w pełni wiarygodne i logiczne zeznania sekretarza wojewódzkich struktur SLD, który faktycznie zerwał tablicę, a nie jak w uzasadnieniu „zdjął ją” bez uprzedniego potwierdzenia u administratora budynku, iż ten nie wyraził zgody na krótkotrwałe powieszenie w miejscu do tego przeznaczonym (w momencie wieszania miejsce z czterema wywierconymi otworami było puste). Tu domniemanie prawomocności zerwania i zniszczenia a nie „zdjęcia” jak w uzasadnieniu Sądu, jest przez Sąd uprawomocnione.
Sąd uznaje tym samym iż Pan Sekretarz Kulasek miał prawo zerwać i zniszczyć tablicę KW PZPR bez wiedzy administratora i przed przyjazdem policji, którą też wezwał jak i przed sporządzeniem protokołu z zajścia tj. zabezpieczenia dowodu i miejsca.
Co prawdopodobnym czyni wniosek, iż do zawiadomienia policji mogło dojść po sfotografowaniu zniszczonej i zerwanej tablicy w rękach sprawcy przez Katarzynę Adamas w celu uniknięcia odpowiedzialności za bezprawne zniszczenie mienia. Dodatkowo fakt zerwania i zniszczenia dokumentuje film. Mając wątpliwości co do prawomocności zachowania sekretarza SLD Pana Kulaska złożyliśmy odpowiednie pismo dnia 31 lipca 2013r. do KMP w Olsztynie, gdzie w ewentualny wszczętym postępowaniu o bezprawne zniszczenie mienia tablica KW PZPR stanowiłaby dowód Sąd zaś ignorując ten wątek zarządził jej przepadek.
Ponadto zarządzając przepadek mienia nie podjął wcześniej próby ustalenia kto jest właścicielem rzeczonej tablicy. Wymierzając tym samym karę bliżej nieokreślonej osobie. Podkreślając zaś fakt, iż Poseł Iwiński nie domagał się ścigania z art. 212, choć nie było to przedmiotem sprawy. Nie ujawniając przy tym faktu z czyjego zawiadomienia prokuratura wszczęła postępowanie i to przy braku w zdarzeniu jakichkolwiek cech znieważających posła. Krótkotrwałość zdarzenia potwierdza film, odbierając równocześnie wiarygodność świadkowi, który niezgodnie z prawdą budował napięcie wokół rzekomych ataków na SLD „najpierw tablica, później czerwona farba a następnie podpalenia”, „filmowanie z ukrycia” itp.
Film zaś przedstawia inną rzeczywistość – świadek nie jest sam jak zeznał, lecz w towarzystwie dwóch działaczy SLD. Nie tylko nie jest zastraszony, lecz reaguje z agresją, zaś obwiniona Katarzyna Adamas nie robi zdjęć jak twierdził P. Sekretarz Kulasek z ukrycia i potwierdza zeznania obwinionej, która stwierdziła, iż obawiała się podejść do osobnika trzymającego zerwaną tablicę. Sąd nie zwrócił również uwagi na fakt, iż administratorka budynku nie miała woli wniesienia zawiadomienia o wykroczeniu a uczyniła to na prośbę policji, która to nie przepytała Pana Kulaska na okoliczność zerwania i zniszczenia tablicy KW PZPR, nie dociekała również u administratora, czy P. Sekretarz SLD dowiadywał się o ewentualną krótkoterminową zgodę na wywieszenie tej tablicy przed jej zerwaniem.
Dlaczego policja dodatkowo akceptuje niszczenie dowodów. Ponadto policja nie prosiła administratora budynku, aby skierował wniosek przeciwko P. Kulaskowi (który w tej sprawie występuje w roli praworządnego obywatela). Gdy ten w 6 rocznicę samobójczej śmierci Barbary Blidy zapalał wraz z innymi członkami olsztyńskiego SLD znicze i powiesił plakat z portretami wymienionej pod biurem poselskim PiS-u na ul. Dąbrowszczaków w miejscu do tego nieprzeznaczonym mimo, iż o zdarzeniu donosiły szeroko media także TVP Olsztyn, stygmatyzując zaś postępowanie Katarzyny Adamas, która udokumentowała tożsame w formie zdarzenie odbywające się pod innym biurem poselskim.
Sąd swym rozstrzygnięciem akceptuje instrumentalną rolę w jakiej postawiła go policja i godzi się na to. Stawia w uprzywilejowanej roli nie interes obywatelski a partykularne interesy jednej z partii politycznych. Wykreśla ponadto z katalogu ochrony pamięć i prawdę historyczną („polskie obozy koncentracyjne”). Stawia znak równości między motywacją noszącą cechy wybryku chuligańskiego a obroną godności represjonowanych wyraźnie uprzywilejowując tą pierwszą w wypadku opisywanego zdarzenia pod biurem poselskim SLD.
Jacek Adamas