W piątek prezydent Olsztyna spotka się z władzami Stomilu Olsztyn i Warmińsko-Mazurskiego Związku Piłki Nożnej. Tematem rozmów ma być przyszłość klubu piłkarskiego Stomil Olsztyn, który bez podgrzewanej murawy i sztucznego oświetlenia może stracić licencję na grę w I lidze.
Jak bumerang wraca temat stadionu piłkarskiego Stomilu. Niszczejący obiekt przy al. Piłsudskiego czasy świetności ma już dawno za sobą. W zasadzie stadion to symbol kondycji piłki nożnej w kraju. Symbol upadły. Teraz nad stadionem, a w zasadzie nad Stomilem Olsztyn, który rozgrywa tam swoje mecze, zawisły czarne chmury. Od sezonu 2015/2016 wymagane będzie na wszystkich stadionach pierwszej ligi (w tej Stomil gra obecnie) posiadanie sztucznego oświetlenia. Od sezonu 2016/2017 konieczne będzie wyposażenie stadionu w podgrzewaną murawę. Jeśli klub nie spełni tych warunków, to nie otrzyma licencji na grę w danej klasie rozgrywkowej. Już teraz Stomil gra na licencji warunkowej.
Kilkanaście dni temu prezes OKS Jacek Czałpiński i prezes WMZPN Tomasz Miętkiewicz wystosowali dramatyczny list (treść listu TUTAJ) do prezydenta Olsztyna, snując w nim wizje o upadku piłki nożnej w Olsztynie, jeśli Stomil nie spełni warunków licencyjnych. Doszło już do pierwszego spotkania prezydenta z władzami klubu, w piątek dojdzie do kolejnego.
– Jednym z rozwiązań jest inwestycja w obecny stadion – mówi Andrzej Królikowski, dyrektor sportowy Stomilu. – Mam świadomość, że podniosą się głosy oburzenia, że inwestujemy w zniszczony obiekt, ale tak na dobrą sprawę nie widzę wyjścia z sytuacji. Upadło rozwiązanie budowy nowego obiektu na miejscu obecnego stadionu, w grę nie wchodzi budowa stadionu przy ul. Sybiraków. Wiem, że miasto nie ma tak znaczących środków, bo musi wybudować m.in. dojazdy do nowej obwodnicy. Moglibyśmy np. korzystać z obiektu w Ostródzie, grając na nim ze świadomością, że budowany jest równocześnie stadion w Olsztynie. Ale nie mamy takiej gwarancji. Zatem jedynym wyjściem jest właśnie inwestycja w obecny obiekt.
Piotr Grzymowicz, prezydent Olsztyna ma pomysł na rozwiązanie tej sytuacji: – Są dwie ścieżki, którymi możemy pójść przy rozwiązaniu tego problemu. Jedną z nich jest zapisanie w budżecie miasta 2 mln złotych na przygotowanie projektu stadionu i infrastruktury wokół niego. Stadion powstałby przy ul. Sybiraków. Wówczas moglibyśmy wystąpić do Ministerstwa Sportu i Turystyki o dotację z funduszu rozwoju kultury fizycznej i sportu na budowę obiektu i szukać wkładu własnego na wsparcie tej inwestycji.
Równolegle zastosowane miałoby być drugie rozwiązanie, bo nie jest możliwe szybkie wybudowanie stadionu, gdyż zegar licencyjny już tyka. To instalacja, kosztem około dwóch milionów złotych sztucznego oświetlenia przy obecnym obiekcie na Piłsudskiego. Prezydenta nie przeraża, że zaraz podniosą się głosy, że to wyrzucanie pieniędzy w błoto.
– Zainstalowalibyśmy sztuczne oświetlenie, ale zostałoby ono potem zdemontowane i przeniesione na obiekt przy ul. Sybiraków. Takie rozwiązanie znalazłoby się w projekcie nowego stadionu – dodaje prezydent.
Nowy obiekt, przy ul. Sybiraków, zdaniem prezydenta powinien mieścić około 5 tys. ludzi. Nie byłaby to sztywna granica, bo projekt miałby przewidywać ewentualną rozbudowę stadionu.