Zarzut wywołania fałszywego alarmu usłyszał 34-letni mieszkaniec gminy Susz. Był to żart i, jak przyznał sam rzekomo uprowadzony, spowodowany wypitym alkoholem. Teraz mężczyźnie grozi kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny.
Jak informuje Komenda Wojewódzka Policji w Olsztynie, w czwartek (2.04) po godz. 4.30 dyspozytor Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego poinformował oficera dyżurnego iławskiej policji o tym, że zadzwonił mężczyzna, który powiedział, że został porwany i wrzucony do bagażnika. Zgłaszający dodał, że auto porywaczy jedzie trasą Susz-Rudniki. Policjanci natychmiast sprawdzili wskazany odcinek drogi, jednak nie spotkali żadnego samochodu osobowego. Funkcjonariusze szybko ustalili, kto jest właścicielem telefonu, a następnie jego użytkownika. Kiedy pojechali do niego do domu, okazało się, że 34-latka nie było w domu. Po godzinie policjanci skontaktowali się z rzekomą ofiarą porwania. Mężczyzna powiedział, że był z kolegą na rybach, nic złego mu się nie stało i właśnie wraca do domu.
Już w mieszkaniu 34-latka policjanci usłyszeli, że Mariusz O. głupio zażartował. Nie bez znaczenia był fakt, że pił on alkohol. Mieszkaniec gminy Susz w najbliższym czasie usłyszy zarzut wywołania fałszywego alarmu. Grozi mu teraz kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny.