Obostrzenia spowodowane koronawirusem znacznie zmniejszyły liczbę pasażerów, którzy mogą przemieszczać się pojazdem komunikacji miejskiej. Zapytaliśmy olsztyńskiego ZDZiT-u co dalej.
Napisał do nas czytelnik, niezadowolony z panujących restrykcji dotyczących liczby pasażerów w autobusach i tramwajach:
„Przecież to jest jakaś paranoja. Miejsca są zmniejszone o 50% a rozkład zostaje bez zmian”
Skierowaliśmy zapytanie do rzecznika olsztyńskiego ZDZiT-u, Michała Koronowskiego, o kwestie „przeludnionych” pojazdów i ograniczeń w transporcie miejskim:
„Z dniem 1 września 2020 roku wprowadzone zostały zmiany w funkcjonowaniu transportu zbiorowego, które mają na celu zapewnienie odpowiedniego poziomu obsługi komunikacyjnej w czasie roku szkolnego. To m.in.: powrót do rozkładu jazdy „Dni robocze (od poniedziałku do piątku)”, uwzględniający maksymalną możliwą liczbę pojazdów w ruchu (154) obsługujących pasażerów na wszystkich liniach; dodatkowe kursy wzmacniające na wybranych liniach w kluczowych porach dnia, m.in. na liniach nr: 1, 113, 117, 126 i 128. W maksymalnym możliwym poziomie korzystamy z pojazdów przegubowych, które są dostępne u operatora wewnętrznego (47 pojazdów przegubowych w ruchu). Co więcej od września, na podstawie własnych obserwacji oraz zgłoszeń pasażerów zdecydowano o przekierowaniu autobusów przegubowych z mniej obciążonych linii na bardziej obciążone”
Ludzie sobie a ZDZiT sobie. Pasażerowie narzekają, a oni twierdzą, że poprawili, jednak nikt nie widzi efektów. Jak za komuny.
MPK to jakaś paranoja jeden stoi na drugim chucha, kicha prycha, a i tak co drugie miejsce wolne. Te karteczki na siedzeniach są bez sensu