Stary przepis na pączki autorstwa słynnej Lucyny Ćwierczakiewiczowej zawiera 20 żółtek i 15 całych jaj, kostkę masła, gorące mleko, drożdże i tyle mąki, ile ciasto przyjmie. Co ciekawe, należało je „dobrze nakładać konfiturami, których powinno być wiele i to bez syropu nie inne jak wiśniowe, malinowe lub marmolada gęsta bardzo”.
Staropolska receptura w dzisiejszych czasach jest wręcz niemożliwa do wykonania w warunkach gastronomicznych – jeden pączek musiałby kosztować co najmniej 15 zł! Cukiernie i lokale gastronomiczne robią jednak wszystko, by uzyskać doskonałe ciasto za o wiele mniejsze kwoty, choć za dobrego pączka i tak trzeba słono zapłacić. Gdzie w Olsztynie znajdziemy najlepsze pączki? Po raz czwarty szukałam na to pytanie odpowiedzi w olsztyńskich cukierniach. Wybrałam miejsca mniej i bardziej popularne czy oczywiste. Zjadłam tyle pączków, że w moich żyłach płynie teraz słodka krew a jeśli zapytacie czy boję się kalorii, odpowiem, że cóż.. przecież nikt ich nigdy nie widział!
W tym roku postawiłam na cukiernie już przeze mnie sprawdzone oraz takie, z których pączka jadłam po raz pierwszy. W rankingu uwzględniłam Cukiernię Giża, Tortex, Piekarnię Cukiernię Marek Szabelski, Kawiarnię Moja oraz Restaurację Przystanek Zatoka, która prawdopodobnie nie byłaby w rankingu, gdyby nie poświęcenie kochanego sąsiada Marcina, który pączki z Siły odebrał. Nasze logistyczne możliwości na dzień testu i tak były dość nadwyrężone czasowo ze względu na trasę po samym Olsztynie. Udało się spróbować wszystkich pączków poza Giżą, w której o godz. 12.00 nie było już ani jednego małego pączka.
Tortex (3,00 zł), ul. Dworcowa 25
Próbowany jako pierwszy, stanowił punkt odniesienia do pozostałych pączków w teście. Prawda jest taka, że mimo że poprawny, to jednak każdy następny smakował mi bardziej. Pączek zdecydowanie dla fanów ciężkiego ciasta i dużej ilości lukru. Ciasto jest dobrze wyrośnięte i pachnące, jednak pod ciężarem krojącego go noża opada i nie wstaje. Skórka jest pięknie brązowa z białą obwódką a w środku pączek skrywa słodką marmoladę owocową. Na plus pyszny lukier. Dla mnie jednak trochę za ciężki.
Szabelski (1,80 zł), Kaufland, ul. Metalowa 2
Spryskany kruszącym się lukrem spory pączek z nadzieniem porzeczkowym od Szabelskich to lekkie, miękkie i pachnące ciasto. W porównaniu z pączkami zeszłorocznymi, Szabelski zrobił milowy przeskok! Z suchawych pączków zrobił w tym roku naprawdę pyszne, leciuśkie cudeńka. Naprawdę świetna robota. O to właśnie chodzi – ciągłe dążenie do podnoszenia jakości przynosi niesamowite efekty. Zaryzykuję i napiszę, że jest to najlepszy pączek od Szabelskich, jaki jadłam. Poza tymi z masłem orzechowym oczywiście.
Słodka Sztuka (5,00 zł), ul. Sikorskiego 19
Słodka Sztuka to nowa cukiernia na pączkowej mapie Olsztyna. Piękny pączuś w niej kupiony, o cieście sprężystym, wstającym i pachnącym, był nadziany pyszną konfiturą różaną, wyrabianą tego dnia na miejscu. Bardzo smaczny lukier ze skórką pomarańczową. Mój egzemplarz miał trochę za mocno przysmażoną skórkę – uwielbiam jak skórka pączka jest chrupiąca, ale tym razem pozostawiał posmak przypalenia. Możecie wierzyć lub nie, ale pączek z piekarni Szabelski nie umniejsza niemal wcale pączkowi ze Słodkiej Sztuki – pomijając nadzienie oraz lukier, ciasto było swoją konsystencją bardzo zbliżone. Jedynie po kilku godzinach zauważyłam różnicę – pączek Szabelskiego stracił lekko na wilgotności, podczas gdy Słodka Sztuka dalej zachwycała delikatnym ciastem. Jest duża szansa, że na świeżo nie odróżnilibyście, które jest które. Pączek ze Słodkiej Sztuki był przepyszny i śliczny. Naprawdę warto spróbować.
Restauracja Przystanek Zatoka (7,00 zł) Siła 85
Mimo, że pączki są w ofercie Zatoki dopiero na Tłusty Czwartek, wyjątkowo na potrzeby artykułu, przygotowane zostały tydzień wcześniej. Muszę przyznać, że te małe dzieła sztuki złapały mnie za serce. W temacie jedzenia, a zwłaszcza pączków, jestem tradycjonalistką i zwykle szukam klasycznych rozwiązań. Jednak Zatoka w tym roku przygotowała ofertę niezwykłych pączków o genialnym cieście, sprężystym i jednocześnie miękkim, delikatnie pachnącym spirytusem, przepięknie wysmażonych na brąz z jasną obwódką, dużych a jednocześnie lekkich. Połączono je z genialnymi nadzieniami – słony karmel, mango i marakuja, czekolada z orzechem i mój zdecydowany faworyt – whisky z porzeczką. Tak smacznych pączków nie jadłam dawno i uważam, że grzechem byłoby nie zatopić w nich zębów ponownie. Tym bardziej, że nie ma ich w standardowej ofercie. Trzymam kciuki, żeby jednak się w niej pojawiły na stałe!
Kawiarnia Moja (4,50 zł), Dąbrowszczaków 10
Jan Kitowicz kiedyś napisał: „Staroświeckim pączkiem trafiwszy w oko mógłby go podsinić, dziś pączek jest tak pulchny, tak lekki, że ścisnąwszy go w ręku znowu się rozciąga i pęcznieje do swojej objętości, a wiatr zdmuchnąłby go z półmiska.” Pączka doskonałego znalazłam w Kawiarni Moja na ul. Dąbrowszczaków (jest też drugi lokal na Starym Mieście). To mały acz prześliczny pączuś z delikatnym, mocno cytrynowym lukrem i skórką pomarańczową. Ciasto jest idealne, delikatniejsze niż u Szabelskiego, nieco mokrzejsze ale lekkie jak puch. Pączek z Kawiarni Moja skrywał w sobie lekko kwaskowe nadzienie z konfitury różanej, doskonale równoważąc słodycz ciasta i lukru. Ma w sobie wiele aromatów i smaków: intensywną różę, mocno aromatyczną skórkę pomarańczową, słodko-cytrynowy lukier. Ten pączek jest najpiękniejszy ze wszystkich, urzeka skromną urodą, pozostawiając wspomnienie genialnego wnętrza, dając jednocześnie nieoczekiwane poczucie obcowania z luksusem. Pączek z Kawiarni Moja jest moim tegorocznym numerem jeden. Zwykle dostępne we środę oraz wyjątkowo na Tłusty Czwartek.
Mimo, że nie było ich już tego dnia do kupienia, pączki z cukierni Giża jadłam wielokrotnie i polecam Wam je z całego serca. Prawdopodobnie nie wygrałyby rankingu, ponieważ są w wersji mini, nie mają nadzienia i nie są tak pełne smaków jak te z Kawiarni Moja czy Słodkiej Sztuki, jednak obłoczne ich ciasto zasługuje na wzmiankę, bowiem takiej delikatności nie miał żaden z pączków, które opisałam. Dopiszcie zatem adres Zientary-Malewskiej 8 do listy sprawdzonych adresów na Tłusty Czwartek, albo lepiej zamówcie pączusie wcześniej, bo może zdarzyć się nieszczęście, że jak już przyjdziecie to pączków już nie będzie…
Gastronautka – olsztyński blog foodie
Jakubek na Starówce ma mega pączki, chyba dwa razy w tygodniu, mało kto o tym wie
Sponsorowane. GIŻA ma najlepsze pączki w Olsztynie