Powiat iławski pogrążył się w żałobie. W sobotę, 27 grudnia, podczas wyjazdu do pożaru w miejscowości Siemiany, nagle odszedł druh Edward Smagała. Prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Jerzwałdzie zasłabł za kierownicą wozu bojowego. Mimo trwającej półtorej godziny walki o jego życie, lekarzom nie udało się przywrócić funkcji życiowych. Miał 69 lat.
Do tragicznego zdarzenia doszło w środku nocy. Alarm w remizie w Jerzwałdzie rozległ się o godzinie 03:47. Strażacy otrzymali wezwanie do pożaru altany przy jednym z domków letniskowych w pobliskich Siemianach. Jak informuje portal Info Iława, to właśnie w momencie wyruszenia na akcję rozegrał się dramat, który wstrząsnął lokalną społecznością.
Reanimacja na placu przed remizą
W wozie bojowym znajdowało się łącznie sześciu druhów. Edward Smagała, pełniący funkcję prezesa jednostki i doświadczonego kierowcy, nagle stracił przytomność. Koledzy z oddziału natychmiast wydostali go z kabiny i rozpoczęli resuscytację krążeniowo-oddechową.
– W momencie wyjazdu strażaków z Jerzwałdu kierowca osunął się – relacjonuje mł. bryg. Krzysztof Rutkowski, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Iławie. Do działań ratunkowych dołączył zespół ratownictwa medycznego. Walka o życie 69-letniego strażaka trwała około 90 minut, jednak okazała się bezskuteczna.
„Zgasł na służbie, niosąc pomoc innym”
Edward Smagała był postacią nierozerwalnie związaną z Jerzwałdem i gminą Zalewo. Społecznik, ratownik i wychowawca młodych pokoleń strażaków – służba była dla niego treścią życia. Jak wspominają go bliscy, nigdy nie wahał się, gdy wył syrena, niezależnie od pory dnia czy nocy.
Etos strażaka-ochotnika
Śmierć druha Smagały przypomina o ogromnym obciążeniu, z jakim mierzą się strażacy-ochotnicy. Nagły skok adrenaliny, stres związany z nocnym alarmem i poczucie odpowiedzialności za załogę to czynniki, które towarzyszą każdemu wyjazdowi. Jednostka OSP Jerzwałd, położona w sercu turystycznego regionu nad jeziorem Jeziorak, od lat stanowi filar bezpieczeństwa dla mieszkańców i wypoczywających tu gości.
Odejście prezesa to ogromna wyrwa w szeregach mazurskich strażaków, którzy stracili nie tylko lidera, ale przede wszystkim serdecznego kolegę i autorytet.
źródło: Inof Iława


