Mirosław Arczak, olsztyński radny, protestuje przeciwko pokaźnym podwyżkom, przewidzianym dla radnych. Planuje część otrzymywanych środków przekazywać na cele społeczne.
Radny Mirosław Arczak jest pomysłodawcą bardzo interesującego projektu, którego celem jest wspieranie małych inicjatyw – bez wielkich pieniędzy, ale też długotrwałych procedur i niepotrzebnej papierologii. Autor akcji zamierza regularnie, co miesiąc, przeznaczać 777 zł na program minigrantów – #dasię777.
Warunki nie są skomplikowane. Do 10. dnia każdego miesiąca wystarczy wysłać na maila radnego Arczaka pomysł na wykonanie jakiegoś projektu. Eksperci ze stowarzyszenia Wspólny Olsztyn będą mieli pięć dni na zapoznanie się z sugestiami i wybór jednej z nich. Radny od razu przeleje pieniądze na jej realizację.
Radny Arczak stawia jednak warunek: wszystkie projekty muszą dotyczyć Olsztyna lub sąsiednich gmin: Dywit, Jonkowa, Gietrzwałdu, Stawigudy, Purdy lub Barczewa. Działalność – mimo przeznaczenia części diety – ma charakter społeczny, nie charytatywny, i taki jest jej cel.
Radny Mirosław Arczak bierze na siebie odpowiedzialność za działanie tego pomysłu, ponieważ są to jego prywatne środki. Wspomina, że w przeszłości miał do czynienia z licznymi przykładami projektów, które nie wymagały dużych nakładów finansowych, a uzyskanie pieniędzy wiązało się z pisaniem czasochłonnych projektów, co nie zawsze było możliwe. Teraz ma nadzieję, że z jego pomysłu skorzystają – jak mówi – „fajni, ciekawi, mądrzy ludzie”, a pozostali nie będą protestować.
Mirosław Arczak określił głosowanie za podwyżkami bardziej dosadnie: „Pazerność niestety wygrała”. Twierdzi też, że był sposób aby tych podwyżek narzuconych odgórnie przez Parlament nie uchwalać. Zarzucił również władzom Olsztyna brak honoru: „Powiem szczerze, że nie zabiegałem o te dodatkowe środki i miałem nadzieję, że projekt zostanie jednak odrzucony. To byłoby wg mnie honorowe postępowanie. Głosujące (i niegłosujące) koleżeństwo pokazało się jednak z tej gorszej strony. Wciąż nie mogę wyjść ze zdziwienia, że dostojni, poważni i dobrze ustawieni ludzie połasili się na te 1700 zł. Zwłaszcza w tak trudnych czasach i kłopotach budżetowych miasta”.
A co z aktorką Teleszową? Tak krzyczała, że odda honorowo tytuł zaszczytny, bo brzydzi się radnymi, którzy jej go dali! Odegrała dramat i koniec? Bo tak teraz to trochę komedią trąca! A Halinka, Ewa czy Łukasz nie mają czkawki i dalej biorą ile wlezie. Irenko! Pokażesz klasę?
A reszta chołoty?