Dziesięć detektorów tlenku węgla otrzymali strażacy od władz Powiatu Olsztyńskiego. Urządzenie ma pomóc w wykrywaniu ulatniającego się czadu.
Detektory tlenku węgla, to małe urządzenia elektroniczne, ale drogie. Koszt jednego to niemal tysiąc złotych. Jednak w tym przypadku koszt schodzi na dalszy plan, bo liczy się przede wszystkim życie i zdrowie mieszkańców. A o tym, że są potrzebne świadczą statystyki rosnących z roku na rok zdarzeń z czadem. W 2011 roku strażacy w powiecie wyjeżdżali do takich interwencji 84 razy, rok później 87 razy. Raz doszło do śmiertelnego zaczadzenia w Dywitach, gdzie zmarły dwie osoby.
– Urządzenia te przekazujemy, żeby przede wszystkim zapobiegać działaniu cichego zabójcy, jak określany jest tlenek węgla – mówi Mirosław Pampuch, starosta olsztyński. – Prowadzimy, co prawda kampanię profilaktyczną, ale dzięki temu urządzeniu, jeśli zajdzie tylko potrzeba, mieszkańcy mogą zwrócić się do strażaków, aby ci przyjechali i zbadali poziom tlenku węgla.
Andrzej Górzyński, komendant miejskiej straży pożarnej w Olsztynie: – Sezon grzewczy, to dla nas ciężki okres, szczególnie w miejscowościach powiatowych, gdzie urządzenia grzewcze i dymowe nie są najlepszej jakości.
W przyszłym roku strażacy z Olsztyna nabędą urządzenie do kalibracji detektorów, więc koszty utrzymania tego urządzenia będą zerowe. Sprzęt, który przekazano teraz trafi do jednostek z Praslit, Bredynek, Kieźlin, Radostowa, Kolna, Plusek, Świątek, Naglad, Ramsowa i Waplewa.
Mirosław Szostek, Ochotnicza Straż Pożarna w Waplewie: – Niestety na terenach wiejskich, z uwagi na finanse, ludzie palą w piecu czym się da. A to powoduje, że wzrasta zagrożenie pożarem, czy uwalnianiem się tlenku węgla. Mam nadzieję, że ten sprzęt będzie nam służył przede wszystkim do badań profilaktycznych, a nie w czasie akcji.