Według profesora Włodzimierza Guta, wirusologa, wszyscy osiągalni powinni skorzystać ze szczepień populacyjnych. Jednak przyrost liczby punktów szczepień może mieć swoje ryzyko, że zastrzyki podają mniej doświadczeni ludzie. „Mam nadzieję, że w mediach nie będzie bardzo reklamowane każde spuchnięcie po szczepieniu i że unikniemy fake newsów” – powiedział profesor Gut.
We wtorek rzecznik rządu ds. programu szczepień, Michał Dworczyk, oznajmił, że w kwietniu nowe grupy wiekowe będą mieć szansę na rejestrację do szczepień, aż do ludzi urodzonych w 1972 r. W maju może będzie możliwość rejestracji dla wszystkich jeszcze niezaszczepionych.
Wejście na drogę masowych szczepień, nieograniczonych do grup zawodowych, doceniał pozytywnie profesor Włodzimierz Gut w rozmowie.
„To dobra decyzja, szczególnie że w tej chwili chorują młodsze osoby, 40-latkowie” – powiedział profesor Gut i dodał, że wśród starszych ludzi „te, które chciały, już zaszczepiły się”.
Jednocześnie, profesor Gut sądził, że wszyscy osiągalni powinni skorzystać ze szczepień populacyjnych. „Na razie nie mamy czym zaszczepić ludzi do 18 roku życia” – powiedział profesor Gut i wspomniał, że ta grupa wynosi w Polsce 6 mln ludzi. Do osiągnięcia populacyjnej odporności musimy zaszczepić od 80 do 85% społeczeństwa. „To oznacza, że wszyscy dorośli powinni się zaszczepić” – podkreślił ekspert.
Według profesora Guta zainteresowanie szczepieniami mogłoby być wyższe, gdyby szło za tym usprawnienie dla osób zaszczepionych w ten sposób jak w Izraelu.
We wtorek zapowiedziano rozszerzenie dostępności szczepień. W ten sposób zostały dodane możliwości szczepień w miejscach pracy, punktach drive-thru, aptekach, szpitalach powiatowych, oraz lokalnych punktach leczniczych.
„Niestety, masowe szczepienia wiążą się z ryzykiem wzrostu nieporządanych odczynów poszczepiennych, które nie będą pochodziły od szczepień, tylko od podania zastrzyku. W takich masowych punktach zostaną zaszczepione mniej doświadczone osoby, które przy wstrzykiwaniu zastrzyków mogą napotkać nerwy lub naczynia krwionośne w mięśniach. To wywoła bolesność lub obrzęk ręki, normalne rzeczy, które niestety będą klasyfikowane jako niepożądane odczyny poszczepienne.” – powiedział profesor Gut i wyraził nadzieję, że media nie będą nagłaśniały „każdej opuchniętej ręki” i nie będą tworzyć fake newsów budzących strach przed szczepieniami.
Źródło: PAP
Ciężkie uszkodzenia neurologiczne po zetce takie jak miała chociazby nieżyjąca nauczycielka z Leszna też dalej będziesz wraz ze swoimi kumplami twierdził żeby nic z tym nie robić .I sprawy nie nagłaśniać.Wiecie co robicie jesteście bezczelni.A ciemny lud wszystko kupi jak mówił Morawiecki za czasów gdy doradzał środowisku Platformy.