2.9 C
Olsztyn
niedziela, 22 grudnia, 2024
reklama

Pusty jak slup ogłoszeniowy

WiadomościPusty jak slup ogłoszeniowy

Część z 86 miejskich słupów ogłoszeniowych stoi pusta lub zwisają z nich informacje, które swoją aktualność mają już dawno za sobą. Czy za ich wymieranie odpowiada tylko koronawirus?

Zanim pojawiły się smartfony, czy telewizja, służył od połowy XIX wieku na świecie jako niezastąpione źródło informacji. I dla wielu mieszkańców wciąż takim jest – to z plakatu na słupie możemy dowiedzieć się m.in. czym nas kusi Miejski Ośrodek Kultury.

7 dni za 500 zł

Obecnie słupy stoją niewykorzystane lub wiszą na nich informacje sprzed paru miesięcy. Ograniczenia związane z pandemią sprawiają, że wszystkie eventy są odwołane, nic się nie dzieje w teatrze, filharmonii, a jeśli już ktoś decyduje się na organizację wydarzenia, to robi to w Internecie. Ale czy za te puste przestrzenie na słupach odpowiada tylko koronawirus? Radny miejski Mirosław Arczak zwrócił uwagę, że przyczyną jest także wydzierżawienie słupów prywatnej firmie, która nastawiona jest wyłącznie na zysk, a w konsekwencji nie jest zainteresowana wspieraniem lokalnych inicjatyw, organizatorów wydarzeń kulturalnych czy sportowych albo kampanii społecznych o miejskim zasięgu. – Zazwyczaj takie inicjatywy nie dysponują dużym budżetem promocyjnym, a sam nośnik reklamy także kosztuje, ponieważ plakat lub baner trzeba wydrukować. Obecnie ekspozycja średniej wielkości plakatu przez 7 dni na wszystkich słupach to wydatek około 480 zł – mówi radny Arczak.

86 słupów, które znajdują się w Olsztynie, należy do miasta, ale ono nimi nie administruje. Wcześniej zajmował się tym Zakład Targowisk Miejskich, ale po połączeniu ze ZDZiT trzeba było znaleźć kogoś do opieki nad słupami. Dlaczego? – Zarząd Dróg, Zieleni i Transportu w Olsztynie jako jednostka budżetowa Gminy Olsztyn nie może prowadzić działalności gospodarczej polegającej na świadczeniu usług w postaci odpłatnego umieszczania plakatów na słupach ogłoszeniowych – tłumaczy Michał Koronowski, rzecznik prasowy Zarządu Dróg, Zieleni i Transportu w Olsztynie.

Dlatego słupy trafiły do dzierżawców. Najpierw zarządzała nimi spółka Remondis Olsztyn, następnie po jej dwukrotnej rezygnacji i jednym nierozstrzygniętym przetargu Spółce Rengl Polska Sp. z o.o., która z tytułu dzierżawy słupów płaci miastu miesięcznie niemal 7,2 tys. złotych. – Stawka wyjściowa czynszu ustalona była wg przychodów, jakie uzyskiwał ZTM, jednakże była ona zbyt wysoka, o czym świadczy dwukrotna rezygnacja pierwszego z dzierżawców i nieprzystąpienie do kolejnych przetargów mimo obniżenia stawki wyjściowej – mówi rzecznik ZDZiT. – Dodać należy, że czynsz dzierżawny nie może być niższy niż opłaty, jakie zarządca drogi uzyskiwałby, wydając decyzję na zajęcie pasa drogowego z zastosowaniem obowiązujących stawek opłaty za umieszczenie reklam.

MOK miał niezły pomysł

Sprawa otarła się o Miejski Ośrodek Kultury, który aktywnie korzysta z możliwości informowania o swoich wydarzeniach poprzez sieć słupów. Mariusz Sieniewicz, dyrektor placówki, twierdzi, że problemem w korzystaniu z tego nośnika informacjie, nie jest wysokość stawek proponowanych przez byłego, jak i obecnego dzierżawcę, bo były porównywalne. – Istotnym problemem była i jest terminowość, sposób ekspozycji oraz płynność współpracy firmy Rengl – tłumaczy dyrektor MOK. – Ta pozostawiała wiele do życzenia. W ciągu miesiąca realizujemy wiele imprez, stąd precyzja i dynamika zmian ekspozycyjnych była dla nas najistotniejsza. Wydaje się, że wcześniejsze firmy prowadzące, czy to Remondis, czy sam ZDZiT wykazywały się większym zrozumieniem i zaangażowaniem w lokalną politykę informacyjną instytucji i organizacji miejskich.

Dlatego MOK wystąpił z pomysłem, że będzie zarządzał słupami. W zamyśle Mariusza Sieniewicza słupy miały być podzielone na dwie strefy. Pierwsza byłaby misyjna, udostępniana podmiotom artystycznym lokalnym, których nie zawsze stać na zakup powierzchni reklamowej, druga strefa służyłabym celom komercyjnym. – Byliśmy już mocno zaawansowani w rozmowach i na dobrej drodze do finalizacji pomysłu. Niestety, na przeszkodzie stanęły rozbieżne wizje „własności” słupów. ZDZiT pragnął, abyśmy jako MOK przejęli słupy i administrowali nimi jako własnym środkiem trwałym. Ja z kolei oczekiwałem, że będzie to forma wyłącznie dzierżawy – tłumaczy dyrektor MOK. – Nie mogłem brać na barki instytucji kultury całej strony amortyzacyjno-technicznej: od napraw po transport. Raz, że nie mamy parku maszynowego, dwa nie do tego jesteśmy powołani, trzy — i tak zarządzamy aż siedmioma obiektami, więc ponosimy, jako instytucja kultury duże koszty i wysiłki administracyjne. Tym samym sprawa upadła.

Obecna umowa między miastem a spółką Rengl wygasa w lutym 2022 roku. Ustępujące obostrzenia i najbliższy czas pokażą, czy słupy ponownie zapełnią się plakatami.

Zapisz się do naszego newslettera

Wysyłamy tylko najważniejsze wiadomości

0 komentarzy
Najlepsze
Najnowsze Najstarsze
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Polecane