Pewien mieszkaniec Olsztyna został postawiony przed sądem za dług, który okazał się niesłuszny. Po wygraniu sprawy, próbował odzyskać pieniądze, które stracił poprzez wymuszenie. Sąd jednak umorzył postępowanie w tej sprawie.
Wróćmy do początku, czyli 2015 roku, kiedy to pan Rafał z Olsztyna podpisał umowę z firmą Cyfrowy Polsat na pakiet telewizyjny oraz internet. Dwa lata później, na kilka miesięcy przed datą zakończenia umowy, pan Rafał zdecydował się nie przedłużać umowy na kolejny okres. Wywiązał on się z postanowień, wedle których miał odesłać sprzęt z którego korzystał: modem, dwa dekodery, piloty, zasilacze i karty.
„Po jakimś czasie, zaczęli do mnie wydzwaniać z dwóch firm windykacyjnych. Mówią, że mam dług w Cyfrowym Polsacie, za niezwrócenie sprzętu. Tłumaczyłem im, że wysłałem sprzęt, mam potwierdzenie wysłania sprzętu, wysłałem im nawet mailowo te potwierdzenie, ale mówią mi: >>No, fajnie, że pan wysłał te potwierdzenie, ale dla nas to za mało<<„.
Dowody wysłania przesyłki nie wystarczyły windykatorom. Dwie firmy wydzwaniały do Pana Rafała, aż ten postanowił zablokować numery reprezentantów spółek. Dwa lata później, w roku 2019, jedna z firm pozwała mężczyznę na kwotę im zaległą (tj. 699 zł), a powodem, który przedstawili w pozwie, miało być nie regulowanie rachunków z Cyfrowym Polsatem przez pana Rafała, co miało skutkować wcześniejszym rozwiązaniem umowy i przekazaniem sprawy dla spółki windykujacej.
Pan Rafał był oburzony widząc takie zagrywki ze strony firmy. Na szczęście miał on wystarczająco dowodów – potwierdzenia zapłaty faktur, kopię wypowiedzenie umowy, które złożył do Cyfrowego Polsatu oraz potwierdzenie nadania przesyłki ze sprzętem do siedziby firmy. Mężczyzna wniósł sprzeciw, oparty o ww. dowody i sprawę udało mu się wygrać.
Mecenas Lech Obara skomentował tę sytuację:
„Jest to jeden z przypadków, który doskonale obrazuje to, jak bezduszne, a często też bezmyślne tryby korporacji potrafią zmielić człowieka. W swojej pracy zawodowej często spotykam się z sytuacją, kiedy szeroko pojęte firmy windykacyjne podejmują próby egzekucji nieistniejącego długu. Jeżeli mamy dokumenty potwierdzające wywiązanie się z umowy, wtedy możemy łatwo dowieść swoich racji przed sądem. Natomiast w sytuacji, gdy na przykład rzekomy dług pochodzi sprzed lat, czasem trudno jest odtworzyć dokumentację potwierdzającą, że nikomu nie jesteśmy nic winni. Wtedy jedynym ratunkiem jest powoływanie się na przedawnienie”
Kilka miesięcy później, bo w kwietniu 2019, pan Rafał chciał zakupić dom. Do tego potrzebował kredytu hipotecznego, o który wystąpił w jednym z banków w Olsztynie. Niestety, jak się dowiedział, figuruje on w Krajowym Rejestrze Dłużników oraz na BigInfo Monitor i nie może on wziąć kredytu. Mężczyzna trafił tam za pośrednictwem firm, które wpisały go po nie opłaceniu zaległości. Po skonsultowaniu się z prawnikiem, sfrustrowany dłużnik postanowił spłacić obie noty obciążeniowe o łącznej wartości 1821,57 złotych. Ten sposób był najszybszą drogą do uzyskania kredytu na dom, za który pierwszą ratę już zapłacił.
„W sytuacji Pana Rafała pomimo tego, że dług nie istniał i zostało to potwierdzone dokumentami, firma windykacyjna wbrew logice, będąc głucha na oczywiste fakty, zdecydowała się skierować sprawę do Sądu, a co gorsza wpisać Pana Rafała do rejestrów biur informacji gospodarczej, tzw. rejestrów długów. – tłumaczy mecenas Obara. – O ile sprawa sądowa była oczywista i została wygrana, to znacznie większe problemy sprawiło wpisanie Pana Rafała do rejestrów długów. Biorąc pod uwagę obecne realia prawne, bardzo trudno jest w sposób szybki zwalczyć taki wpis. Biura informacji gospodarczej są prywatnymi podmiotami, które działają na podstawie ustawy o udostępnianiu informacji gospodarczych. W praktyce, cała odpowiedzialność za prawdziwość takich wpisów spoczywa na wierzycielu. Jeżeli nie mamy jeszcze wyroku sądowego potwierdzającego brak długu, a wierzyciel nie chce usunąć dotyczącego nas wpisu, to w dalszym ciągu będziemy widnieć w rejestrze”
We wrześniu 2019 roku, zapadł wyrok w sprawie, który spółka żądająca pieniędzy przegrała i tym samym ustalono, że długi, które ciążyły na panu Rafale, nie były uzasadnione. Wtedy to poszkodowany wystąpił na drogę sądową przeciwko dwóm firmom o zwrot wyłudzonych od nich pieniędzy, o łącznej kwocie 1821,57 zł, z racji na fakt, że miały to być koszty wycenione przez Cyfrowy Polsat za sprzęt, którego pan Rafał miał nie odesłać po zakończeniu umowy. Mężczyzna miał jednak potwierdzenie nadania przesyłki ze sprzętem, który miał nigdy nie dotrzeć do Cyfrowego Polsatu. Nie ustalono co się z dekoderami, pilotem oraz modemem stało.
„Wysłałem do prokuratury w Olsztynie zgłoszenie o popełnieniu przestępstwa. Napisałem, że opublikowali nieprawdziwą informację w tym rejestrze KRD, że jestem dłużnikiem, uniemożliwili mi wzięcie kredytu i tak naprawdę zaszantażowali mnie, żebym ja im te pieniądze oddał, bo jak nie, to nie usuną mnie z tego rejestru dłużników – mówi pan Rafał. – Prokuratura nie dopatrzyła się tutaj znamion przestępstwa”.
Sprawa w listopadzie 2020 roku trafiła do prokuratury w Olsztynie, gdzie została umorzona. Powodem miał być brak oznak czynu zabronionego. Na początku grudnia, Pan Rafał odwołał się od tej decyzji i sprawa trafiła do sądu, który podtrzymał decyzję o umorzeniu sprawy ze względu na brak podstawy do wydania nakazu zapłaty.
To dowod jasny , ze sady akceptuja zlodziejstwo nalezy ten sad bolszewicki postawic przed nastepna instancja .
Nicnie kupię w tej firmie!!!