Rodzina zmarłego nie ma wątpliwości – winę za śmierć 75-latka ponosi szpital. Władze WSS wskazują żonę. Sprawę opisała Gazeta Wyborcza.
Jak donosi Wyborcza Olsztyn, Szpital Wojewódzki w Olsztynie mogą czekać poważne konsekwencje. W 2017 roku na zabieg wszczepienia zastawki aortalnej do WSS przyszedł 75-letni Jerzy Wyszogrodzki. Po udanym zabiegu przeleżał w szpitalu tydzień, a następnie został wypisany, mimo niepokojącego kaszlu. Osłabiony mężczyzna nie był w stanie chodzić o własnych siłach, co miało być normalne po takim zabiegu.
W trakcie jego rekonwalescencji domowej, pana Jerzego odwiedził lekarz rodziny, który zauważył, że mostek mężczyzny rozchodzi się, a rana pooperacyjna zwiększa się. 75-latek ponownie trafił do szpitala, gdzie przeszedł kolejną operację, raptem po 15 dniach od pierwszej. Przez kolejne tygodnie był nieprzytomny, obudził się tylko raz w tym czasie. Przeprowadzono trzecią operację, po której Jerzy Wyszogrodzki nie odzyskał już przytomności i zmarł.
Jak ustalił dziennikarz Gazety Wyborczej, bliscy pana Jerzego nie zamierzali tak zostawić sprawy. Postanowili ustalić czy za śmierć 75-latka nie odpowiada szpital. Zgłosili się do Wojewódzkiej Komisji ds. Orzekania o Zdarzeniach Medycznych. Komisja uznała, że śmierć mężczyzny kwalifikuje się jako “zdarzenie medyczne” i zaniedbanie ze strony szpitala przyczyniło się do zgonu mężczyzny. WSS złożył wniosek o ponowne rozpoznanie sprawy i winą za śmierć pana Jerzego próbował obarczyć żonę mężczyzny, która miała przedawkować podawany mężowi lek przeciwzakrzepowy Acenucomarol, co miało spowodować niestabilności mostka i zakażenie rany pooperacyjnej. Do tego szpital przywoływał brak regularnie wykonywanych kontroli w poradni lekarskiej, które są wymagane przy podawaniu Acenucomarolu.
Przy drugim podejściu do sprawy, komisja również nie przychyliła się do strony szpitala. Zauważono, że nie ma dowodów na to, by placówka poinformowała żonę zmarłego o konieczności przeprowadzania kontroli parametrów w poradni lekarskiej. Komisja oznajmiła także, że szpital nie zadbał o prawidłową edukację pacjenta, ani jego bliskich o zajmowaniu się raną pooperacyjną. Komisja oceniła, że do zakażenia rany doszło na terenie szpitala, a nie w domu pacjenta.
W sierpniu rodzina zmarłego wystosowała propozycję do szpitala, opiewającą na 100 tys. zł w ramach zadośćuczynienia. Szpital postanowił skontrować tę ofertę… proponując rodzinie zmarłego złotówkę. Zastępca dyrektora ds. lecznictwa WSS w Olsztynie, Jerzy Górny, przekazał Wyborczej Olsztyn, że szpital nie poczuwa się winnym śmierci 75-latka i może od siebie zaproponować symboliczną złotówkę.
Rodzina Jerzego Wyszogrodzkiego przygotowuje pozew dla Szpitala Wojewódzkiego.
Konowały robią, co chcą – bezkarnie. Dalej bić brawo na balkonach, pastuchy!
Straszna tragedia…szpital nie poczuwa się do odpowiedzialności…taki chory powinien przebywać cały czas w szpitalu..szok że tak chorego człowieka wypisują tak szybko do domu…a wogole tragedią szpitala jest że obarcza żonę chorego że w jakikolwiek sposób przyczyniła się do zaniedbań… hańba dla szpitala wojewódzkiego w Olsztynie..a z tą złotówką to już przegięcie po całości…. jeśli szpitala chciał upokorzyć i ośmieszyć rodzinę to im się udało ,..!!!!