Już po raz piąty w stadninie koni w Kierzbuniu odbył się Rajd Konny w hołdzie żołnierzowi niezłomnemu Zygmuntowi Szendzielarzowi „Łupaszce”. Rekonstruktorzy z całej Polski wzięli udział w inscenizacji potyczki partyzanckiej i szarży ułańskiej. W wydarzeniu uczestniczył Artur Chojecki, wojewoda warmińsko-mazurski.
Stadnina Koni w Kierzbuniu na jedno popołudnie stała się areną potyczki ze stycznia 1944 roku. 76 lat temu we wsi Worziany piąta wileńska brygada Armii Krajowej stoczyła dużą bitwę z Niemcami. Wioska spłonęła, ale oddział niemiecki został rozbity. Tego samego dnia żołnierze „Łupaszki” zostali zaatakowani przez oddział sowieckiej partyzantki.
– Te dwie bitwy pod Worzianami i Radziuszami są ważne dla kształtowania etosu piątej wileńskiej brygady i jednocześnie pokazują, jak skuteczne były instrumenty wileńskiego okręgu Armii Krajowej – mówi Michał Ostapiuk, Instytut Pamięci Narodowej w Olsztynie.
Inscenizacja to część V Rajdu Konnego ku czci pułkownika Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”: – Jest to bohater narodowy, którego imię zostało niesłusznie zakłamane. To postać, którą należy odkłamywać, o której należy mówić – mówi Lucyna Ciesielska, prezes Fundacji Stadniny Koni Kierzbuń.
Żołnierzem Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” był mjr Lucjan Deniziak ps. „Orzeł”. Dziś to orędownik głoszenia prawdy o antykomunistycznym podziemiu, które walczyło o suwerenność i niepodległość po zakończeniu wojny: – Jeśli nie będzie patriotów wśród młodego pokolenia, to wszystko zaniknie. Do was należy przyszłość, starajcie się to kontynuować na kartach historii i w jakiś sposób przekazywać wiedzę o prawdziwej historii walki przeciwko komunie.
W czasie dwudniowej imprezy liczna publiczność może oglądać zawody kawaleryjskie i pokazy.