Od 30 marca na olsztyńskim UWM zajęcia odbywają się zdalnie. Otrzymaliśmy od jednego ze studentów relacje z tego jak wyglądają zajęcia zdalne i porównaliśmy to z opinią nauczycieli.
W związku z epidemią COVID-19, wszystkie szkoły i uniwersytety przeszły na nauczanie zdalne. Po miesiącu takiej nauki, jeden z naszych czytelników postanowił opisać nam jak wyglądają takie zajęcia:
„Jest dużo problemów technicznych. Nie działające prezentacje, nauczyciele sprawdzający obecność bez włączonych głośników i słuchawek i narzekający, że nikt się nie zgłasza”
Niektóre zajęcia nie odbywają się jak pozostałe, bo platforma, na której miały się odbywać, nie jest funkcjonalna:
„Korzystamy z dwóch rzeczy, moodle i Microsoft Teams. O ile Teams działa sprawnie, to moodle zawieszają się, czasami w ogóle nie da się wejść na stronę. Część studentów nie ma podpiętych programów, by uczestniczyć w zajęciach. Moi znajomi na innym kierunku, przedmiot który mieli realizować na moodle, realizują w ramach grupy na Facebooku, bo jeden z nauczycieli nie ma dostępu do Teams”
Część zajęć nie jest prowadzona jak reszta:
„Mamy wykłady, na których są prezentacje i one niewiele różnią się od tych prowadzonych stacjonarnie. Jednak są zajęcia na których nauczyciele piszą nam po prostu polecenia do wykonania na dane spotkanie i to tyle. Robisz zadanie i jesteś wolny, bo zanim prowadzący sprawdzi wszystkim, to upływa czas przeznaczony do końca zajęć”
Z podobną opinią spotkaliśmy się w komentarzach pod postem „Rady Uczelnianej Samorządu Studenckiego UWM” na Facebooku, w którym została udostępniona ankieta z możliwością oceny dotychczasowego trybu nauczania:
Zdarzają się też niecodzienne sytuacje, które są nie w smak studentom:
„Wykładowcy nie do końca wiedzą co robią. Niektórzy nie sprawdzają listy obecności, zakładając, że wszyscy są, bo nie chce im się odczytywać wszystkich po kolei. Zdarzyła się sytuacja, że wykładowca zwrócił się do starosty grupy z pretensjami, dlaczego uczniowie nie pojawili się na zajęciach, podczas gdy nie przekazał im kod dostępu do grupy na moodle’ach”
Wykładowcy zdają się mieć odmienne doświadczenia ze zdalnym nauczaniem. Ich zdaniem proces kształcenia przebiega pomyślnie, a problemy, z którymi się mierzyli na początku zostały zażegnane:
„Studenci, przynajmniej na moich zajęciach, pracują chętnie. Myślę, że gdy wszystko wróci już do normalności, będziemy mieli więcej odwagi, aby korzystać z możliwości, które dają Moodle czy Teams. Są to platformy, które z powodzeniem można wykorzystać w pracy dydaktycznej ze studentami także w zwykłych okolicznościach” – mówi ks. dr Zdzisław Kieliszek, prodziekan ds. kształcenia i studentów WT. Przyznaje, że nie obyło się bez problemów:
„Nie wszyscy nauczyciele mogli skorzystać z uniwersyteckiego Teams. Zawieszała się też platforma Moodle, ale ponieważ oprócz Moodle wykorzystujemy też Teams problem aż tak dokuczliwy nie był. Niektórzy nasi studenci mieszkają w niewielkich miejscowościach i nie zawsze mają nieprzerwany dostęp do Internetu. W takich wypadkach np. nagrywamy zajęcia, aby potem studenci mogli je odsłuchać. Myślę, że nauczanie zdalne sprawdza się lepiej niż się tego jeszcze przed tygodniem spodziewałem”
Prodziekan ds. studenckich i promocji Wydziału Humanistycznego UWM w Olsztynie dr Renata Rozbicka, chwilę po wystartowaniu e-learningu, tak opisała swoje wrażenia:
„Na Wydziale Humanistycznym nie ma żadnego problemu ze zdalnym kształceniem. Mieliśmy cały tydzień, aby się do tego doskonale przygotować. Na bieżąco rozwiązywaliśmy problemy, które zgłaszali pracownicy. Naprawdę wykazywali się niesamowitą empatią i życzliwością, za co chciałam bardzo podziękować. Na ćwiczeniach miałam stuprocentową frekwencję. Wszyscy aktywnie uczestniczyli w zajęciach. Wiadomo, że kształcenie zdalne nie zastąpi nam bezpośredniego kontaktu ze studentem. Ale w tej sytuacji jest to doskonałe rozwiązanie, zwłaszcza w przypadku nauk humanistycznych i społecznych”
Aktualnie, na niektórych kierunkach, nie odbywają się zajęcia laboratoryjne, które podobno, mają być odrobione w formie stacjonarnej, w dalszej części roku, o ile studenci wrócą na uczelnie:
„Chciałbym jednak zaznaczyć, że kształcenie online w przypadku medycyny weterynaryjnej ze względu na specyfikę prowadzenia zajęć nie daje możliwości osiągnięcia zakładanych efektów kształcenia — ćwiczeń praktycznych, staży klinicznych i zajęć laboratoryjnych. Kolegium dziekańskie stwierdziło, że do zaliczenia semestru przez studentów naszego wydziału potrzebna jest ich fizyczna obecność przez co najmniej 6-8 tygodni” – wyjaśnia prof. Przemysław Sobiech, prodziekan ds. studiów WMW
Przypomnijmy, że do co najmniej 24 maja zostały przedłużone zajęcia w formie online. Na ten moment nie ma oficjalnej informacji co do formy przeprowadzania sesji czy obron w tym semestrze akademickim.