Mimo epidemii koronawirusa przekop przez Mierzeję Wiślaną nie jest zagrożony, prace trwają – zapewnił w piątek minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk. Powiedział też, że po zniżce przeładunków porty wracają do normalnej pracy.
Minister na antenie Programu Trzeciego Polskiego Radia zapewnił, że mimo epidemii koronawirusa inwestycja polegająca na budowie kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną nie jest zagrożona. Również pod względem finansowym. Dodał, że prace na budowie ciągle trwają.
Kanał żeglugowy ma mieć 1,3 km długości i 5 metrów głębokości. Docelowo ma umożliwić wpływanie do portu w Elblągu jednostek o zanurzeniu do 4-4,5 m, długości do 100 metrów oraz do 20 metrów szerokości. Budowa kanału na Mierzei Wiślanej ma zakończyć się w 2022 r.
Szef resortu gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej pytany o możliwą weryfikację planów inwestycyjnych sięgających 44 mld zł w związku z koronawirusem przyznał, że taka musi nastąpić.
Zwrócił jednak uwagę, że planowane w tej kwocie inwestycje będą wpływać na podniesienie możliwości gospodarczych państwa. W ich ramach planowana jest m.in. budowa Portu Zewnętrznego w Gdyni, Portu Centralnego w Gdańsku oraz terminala kontenerowego w Świnoujściu.
Gróbarczyk poinformował ponadto, że mimo epidemii w polskich portach morskich przeładunek towarów odbywa się bez zakłóceń. Wskazał, że początek pierwszego kwartału 2020 roku był “nie najlepszy”, jeśli chodzi o przeładunek kontenerów. “Ale teraz zaczyna to wracać do średniej” – przekazał.
Minister wyjaśnił, że mimo tego w ostatnim czasie wzrósł za to przeładunek towarów spożywczych głównie zbóż.
Gróbarczyk dodał, że normalnie odbywa się także transport promowy, z wyłączeniem ruchu pasażerskiego, który spadł – jak powiedział – o 90 proc.
Minister wskazał, ze mimo tego, iż kierowcy ciężarówek są wyłączeni z kwarantanny przy przekraczaniu granic, to są oni kontrolowani w kierunku koronawirusa. Jak wyjaśnił są sprawdzani, czy nie przejawiają oznak choroby.