Dziś o godzinie 10:00 odbyła się konferencja prasowa w Przedszkolu Szesnastka im. Ireny Kwintowej, przy ul. Zamenhofa 20 w Olsztynie. Odniesiono się na niej do informacji przekazanych przez Prezydenta Olsztyna podczas konferencji prasowej 21 stycznia, dotyczących obliczania dotacji dla przedszkoli. Jolanta Jastrzębska właścicielka przedszkola zarzuciła prezydentowi Olsztyna wypowiadanie kłamstw, oszczerstw i podawanie nieprawdziwych informacji.
Na ostatniej sesji Rady Miasta radni podnosili, że prezydent zamierza pozbawić właścicieli kilku prywatnych przedszkoli ich placówek, ponieważ miasto ma sporządzić plan zagospodarowania parceli wokół przedszkoli i następnie je sprzedać. W ocenie radnego Małkowskiego sprzedaż przedszkoli powinna preferować osoby dotąd prowadzące te placówki, w jego ocenie przetargi, które zamierza przeprowadzić miasto, mogą wygrać osoby postronne.
Przypomnijmy. Gmina Olsztyn źle naliczała wysokość dotacji oświatowych wypłacanych niepublicznemu przedszkolu “Szesnastka” w Olsztynie – stwierdził sąd i nakazał miastu wypłatę blisko 2 mln zł. To pierwszy taki wyrok w Olsztynie, ale w ślady tego przedszkola idą kolejne placówki.
Przedszkole “Szesnastka” mieści się w olsztyńskiej dzielnicy Zatorze, uczy się w nim 200 malców. Przedszkole przez lata działało jako miejskie, od 2007 roku zostało przekształcone w przedszkole niepubliczne. “Od samego początku istnienia placówki jako niepublicznej zgłaszałam, że moim zdaniem dotacje oświatowe wypłacane przez miasto są źle naliczane, nie uwzględniano wszystkich kosztów. Nikt mnie nie słuchał” – powiedziała prowadząca przedszkola Jolanta Jastrzębska. Dodała, że wielokrotnie próbowała z miastem załatwiać sprawę dotacji polubownie, ale ponieważ było to bezskuteczne, na koniec 2017 r. złożyła w olsztyńskim Sądzie Okręgowym pozew o uzupełnienie kwoty dotacji. W sumie – nieco ponad 2 mln zł.
Jastrzębska wyjaśniła, że błąd ratusza w naliczaniu dotacji oświatowej polegał na tym, że nie uwzględniano niektórych kosztów prowadzenia przedszkoli miejskich, m.in. szkoleń kadry. “Miesięcznie w latach 2008-15, bo za takie lata pozwałam miasto, dostawałam o 100-150 zł za mało na każde dziecko w przedszkolu” – powiedziała prowadząca “Szesnastkę”.
Rzecznik prasowa olsztyńskiego Urzędu Miasta Marta Bartoszewicz poinformowała, że sposób naliczenia podstawowej kwoty dotacji dla przedszkoli był zgodny z ówczesną wiedzą urzędników, wynikającą z interpretacji przepisów, jaką otrzymali z Regionalnej Izby Obrachunkowej. Ratusz wnosił o oddalenie pozwu.
Biuro prasowe Sądu Okręgowego w Olsztynie poinformowało, że w trakcie procesu sąd powołał w tej sprawie biegłego, który niemal w całości potwierdził roszczenia Jastrzębskiej. Wyliczenia biegłego wskazały, że miasto winno wypłacić Jastrzębskiej 1,9 mln zł i tak też orzekł sąd. Wyrok ten zaskarżyło miasto, ale podtrzymał go białostocki Sąd Apelacyjny. Ratusz oprócz uzupełnienia dotacji musiał zapłacić Jastrzębskiej odsetki i koszty sądowe (ponad 600 tys. zł).
Sąd w Olsztynie w pisemnym uzasadnieniu wyroku zwrócił uwagę, że dotacja jest formą ustawowego finansowania obciążającej Gminę działalności oświatowej i w jego ocenie “nie ma jakichkolwiek podstaw, aby ten ciężar jednostronnie i arbitralnie przerzucać na osoby i podmioty, które w ramach prowadzonej przez siebie działalności w tejże działalności oświatowej uczestniczą” – poinformował sąd.
W ślady Jastrzębskiej idą kolejne niepubliczne przedszkola w Olsztynie, w sądzie są już dwa kolejne pozwy dotyczące dotacji.
“W grudniu 2019 r wpłynęło kilka wezwań do zapłaty z niepublicznych przedszkoli prowadzonych przez osoby inne niż Jednostki Samorządu Terytorialnego” – poinformowała Bartoszewicz dodając jednocześnie, że w tej chwili miasto nie prowadzi negocjacji z żadnym niepublicznym przedszkolem. Jeśli miasto nie odpowie pozytywnie na wezwania do zapłaty właściciele przedszkoli, którzy je złożyły, prawdopodobnie wystąpią do sądu.
“Nie wiemy ile placówek zamierza wystąpić z podobnym roszczeniem” – przyznała Bartoszewicz.
Problem zaniżania dotacji oświatowych występuje w całym kraju. W Olsztynie sprawa Jastrzębskiej była pierwszą tego typu. Bardzo wiele podobnych procesów toczy się w Zielonej Górze, jedna z placówek w Białej Podlaskiej dzięki procesowi otrzymała ponad 5 mln zł dotacji.
Według obowiązującego prawa rodzice dzieci, którzy z powodu zmniejszonej dotacji płacili zwiększone czesne, nie mają szans na zwrot pieniędzy.
Problem źle naliczanych dotacji oświatowych był wielokrotnie dyskutowany przez Związek Miast Polskich, który pod koniec 2019 roku zlecił nawet opracowanie opinii prawnej, która ma pomóc miastom w sądowych sporach z właścicielami przedszkoli.
Kasacja wyroku została złożona od 1/5 sumy, jaką Miato musiało wyplacić przedszkolu, a opłata została wniesiona od całości roszczenia. Trzeba się zastanowić, w jaki sposób to pomoże miastu.
Pam prezydent jest poszkodowany. Wszystkie sądy sa przeciwko niemu, a rodziców ma za idiotów. Chce jak najszybciej “opchnąć” przedszkola niepubliczne, przed wyrokiem kasacyjnym. Czyżby już wiedział, że jest na przegranej pozycji?
Poza tym zapraszając rodziców z przedszkola Szesnastka na rozmowę do Urzędu Miasta, sam schował głowę w piasek, przysyłając zastępcę. Jeżeli jest się gospodarzem i zaprasza się kogoś do swojego domu w konkretnej sprawie, to wypada pojawić się osobiście. To jest ten słynny dialog z mieszańcami?