Ostatnio w Spółdzielni Mieszkaniowej „Jaroty” wzrosły opłaty na fundusz remontowy, a z drugiej strony zatrudniono trzeciego zastępcę prezesa.
Od 1 stycznia br, nowym, trzecim już wiceprezesem SM „Jaroty” został Sławomir Machnik, dotychczas dyrektor wydziału geodezji i gospodarki nieruchomościami w olsztyńskim ratuszu. Pojawiły się nawet informacje, że stał za tym prezydent Piotr Grzymowicz, który załatwił swemu wieloletniemu podwładnemu „ciepłą posadkę” na koniec kariery zawodowej. Zdecydowanie temu zaprzecza Roman Przedwojski, prezes „Jarot”, odpowiadając nam, że Machnik – od końca lipca zeszłego roku już na emeryturze – został zatrudniony w spółdzielni „bez udziału osób trzecich”.
Po co jednak trzeci zastępca prezesa, skoro całe lata spółdzielnia radziła sobie z dwoma: Jolantą Piechocką (ds. ekonomicznych) i Piotrem Wałeckim (ds. technicznych)? Czyżby specjalista od geodezji był potrzebny do budowy nowych domów? Prezes Przedwojski wyjaśnia redakcji TKO, że trzech zastępców było już w latach 1983-1985, a więc w pierwszym okresie działalności spółdzielni (co zrozumiałe, bo wtedy właśnie „Jaroty” się rozwijały) oraz w latach 1990-1993 i krótko w 1995 roku. Teraz zadaniem trzeciego wiceprezesa będzie nadzorowanie inwestycji i remontów, czym dotychczas zajmował się Piotr Warecki – ten skupi się na obniżeniu kosztów eksploatacji. Natomiast wysokość odpisu na fundusz remontowy, ostatnio istotnie zwiększona, zależy od kosztów usług, a te nie wykazują tendencji spadkowych. Można nawet powiedzieć, że ciągle rosną!
Na koniec prezes Przedwojski podaje, że spółdzielnia zatrudnia obecnie 132 osoby na 124 etatach, a w drugiej połowie ub. roku nawet zlikwidowano 4 etaty, dzięki czemu wygospodarowano pieniądze na zatrudnienie Sławomira Machnika, który – podobnie jak sam prezes Przedwojski – doczekał się wieku emerytalnego.
Zarządzanie SM to w mniemaniu zarządu nic innego jak „dojenie” mieszkańców na wszelkie sposoby. Gdzie tu gospodarność, jeśli opłata za „eksploatację mienia sp. ” wynosi już prawie 50% kosztów eksploatacji mieszkania. To tak, jakby każdemu mieszkańcowi dokwaterować jednego, dwóch meneli. Tą tubę propagandową zarządu o nazwie „działalność kulturalno-oświatową” w postaci gazetki opiewającą wspaniałe przymioty prezesa i jego koleżków, prezes powinien opłacać z własnej kieszeni. Ale on przecież nie ma ciągle wystarczająco dużo pieniędzy, a jego uposażenie jest tak marne, że nawet przed Sądem wstyd mu było wyjawić jak „niewiele” zarabia. Może pracownicy spółdzielni powinni się złożyć, żeby biedak jakoś przeżył… Czytaj więcej »
Nepotyzm i jedno wielkie kumoterstwo , ciekawe gdzie szukać ogłoszeń w sprawie pracy w Spółdzielni- nie do znalezienia, dlaczego???