Budowa szerokopasmowego internetu na Warmii i Mazurach miała być szansą na rozwój jednego z najbiedniejszych zakątków nie tylko Polski, ale też Unii Europejskiej. Były huczne plany i zapowiedzi, a wyszło jak zwykle. Zostały niezapłacone faktury, sieć do końca nie powstała, a wszystkiemu przygląda się prokuratura. Co najgorsze nikt sobie nie ma nic do zarzucenia.
Projekt Sieci Szerokopasmowego Internetu Polski Wschodniej, był realizowany od 2008 roku i formalnie zakończył się 31 grudnia 2015 roku. A koszt inwestycji przekroczył już 327 milionów złotych. Na inwestycji mieli głównie skorzystać mieszkańcy i lokalne firmy telekomunikacyjne. – Założenie co do zasady było dobre. Duże firmy miały zbudować światłowodową sieć szkieletową, a małe lokalne firmy miały zając się budową tzw. „ostatniej mili” i później stać się lokalnym operatorem– zdradza nam jeden z operatorów, który pragnie zachować anonimowość. – Moja sieć jakoś jeszcze działa, ale ja jestem jeden z wyjątków, bo z tego co wiem na innych odcinkach zginęły z magistral urządzenia węzłowe, zniszczono awaryjne zasilania. Przy tym projekcie działo się wiele różnych dziwnych wydarzeń ze służbami specjalnymi w tle i lepiej głębiej w to nie wnikać – dodaje nasz rozmówca.
Mimo tak wielkiej inwestycji i związanych z nią problemów, nikt w sprawie nie ma sobie do zarzucenia. Urząd Marszałkowski w przesłanych Twojemu Kurierowi Olsztyńskiemu, odpowiedziach na zadane pytania, spłaszcza całą sprawę i odpowiada dziennikarzom nieprecyzyjnie próbując w naszej ocenie chronić swoich urzędników. Na zadane wprost pytanie o osoby odpowiedzialne za nadzór nad inwestycją ze strony urzędu marszałkowskiego, odpowiada że byli to…urzędnicy urzędu marszałkowskiego!
Te i inne zabiegi ze strony urzędników, mało się zdadzą, bo do akcji wkroczyli agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Z tego co się dowiedział Twój Kurier Olsztyński, funkcjonariusze zbierają dowody w tej sprawie, zabezpieczają dokumenty i rozpytują osoby związane z inwestycją.
Jednak CBA, to nie jedyna instytucja żywo zainteresowana tym co się dzieje w urzędzie marszałkowskim w Olsztynie.
Przy sprawie pracują też prokuratorzy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, którą zawiadomił jeden z wykonawców sieci, z którym Urząd Marszałkowski wypowiedział umowę. Mimo, że prokuratura pracuje od blisko 5 miesięcy, rzecznik prokuratury podobnie do urzędników Marszałka Gustawa Brzezina, jest bardzo „oszczędny” w wypowiedziach na temat tej sprawy. – Zawiadomienie dotyczy przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez przedstawicieli Urzędu Marszałkowskiego w Olsztynie – informuje Krzysztof Stodolny, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. I dodaje – Zawiadomienie zostało złożone przez wiceprezesa zarządu spółki Otwarte Regionalne Sieci Szerokopasmowe sp. z o.o., w zakresie współpracy z w/w spółką i wyrządzenia przez to szkody Województwu Warmińsko-Mazurskiemu w wielkich rozmiarach, oraz w sprawie składania fałszywych zawiadomień o przestępstwach. Aktualnie trwa zbieranie materiału dowodowego i z uwagi na dobro prowadzonego śledztwa, udzielenie innych informacji nie jest możliwe – kończy prokurator Stodolny.
Jeżeli prokuratorzy i CBA udowodnią urzędnikom zarzucane w zawiadomieniu przestępstwa, może grozić im za to nawet 10 lat wiezienia.
Do sprawy wrócimy.
mnie więcej by usatysfcjonowało nie te zdjęcie skuwania w kajdanki tej urzędniczki, co, uchwycona jej mina na widok wchodzących panów.
Artykuł tendencyjny napisany chyba na zlecenie niektórych osób wymienianych w artykule a komentarze pożal się boże. Sami mądrale, którzy nigdy w życiu nic nie zrobili tylko czekaj aż im coś skapnie…manna z nieba.