Sąd rejonowy w Olsztynie zasądził 10 tys. zł zadośćuczynienia Jackowi S., który w 2015 roku został pobity podczas zatrzymania przez policjantów z Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie. Sprawa 16 policjantów, którzy bili inne osoby zatrzymane, nie trafiła jeszcze na wokandę.
Wyrok zasądzający 10 tys. zł zadośćuczynienia Jackowi S. za brutalne potraktowanie go przez policjantów zapadł 6 czerwca przed Sądem Rejonowym w Olsztynie. Jest on nieprawomocny.
Jacek S. jest jedną z 26 osób pokrzywdzonych w sprawie bicia zatrzymanych przez policjantów z Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie. W sprawie tej ma status oskarżyciela posiłkowego.
Jacek S. został zatrzymany w kwietniu 2015 roku w związku z podejrzeniem dokonania rozboju. Przewieziono go na rozpytanie na komendę przy ul. Partyzantów w Olsztynie i tam pobito. Jacka S. miało bić 3 policjantów, 2 innych miało to zdarzenie widzieć ale nie reagować. Zdarzenie nagrała ukryta przez wydział spraw wewnętrznych kamera.
Jak czytamy w aktach sprawy cywilnej Jacka S. udostępnionych w poniedziałek przez sąd, w czasie zatrzymania w 2015 roku jeden z policjantów postawił Jackowi S. stopę na szyję i zaczął z góry gnieść. Później postawił stopę na głowie i przygniatał butem do podłogi. Wykręcano mu także ręce w stawach, kopano i bito rękami.
Najbardziej aktywnym w biciu Jacka S. miał być policjant Przemysław P., który jest jednym z oskarżonych policjantów. W sprawie karnej za swoje zachowanie zobowiązał się wypłacić Jackowi S. 10 tys. zł nawiązki. W sprawie cywilnej Jacka S. o zadośćuczynienie policjant był przesłuchiwany jako świadek.
“Dźwignię zastosowałem po to, by uzyskać odpowiedź. Nie była ona po to, że on stanowił dla nas zagrożenie. Gdy to robiliśmy, był skuty z tyłu. Był butny, opryskliwy, nie chciał współpracować” – zeznał w sądzie cywilnym Przemysław P., który na pierwsze wezwanie sądu na tę rozprawę nie przyszedł. Gdy sąd ukarał go 500 zł grzywną za nieusprawiedliwione niestawiennictwo, P. przeprosił i dodał, że wynikło to z “nieumyślnego przeoczenia” – miał źle zapisać datę przesłuchania.
Jacek P. po brutalnym przesłuchaniu w kwietniu 2015 roku trafił do zakładu karnego w Barczewie. Dwa miesiące później zgłosili się do niego śledczy i prokurator, którzy zajmowali się sprawą bicia zatrzymanych. W marcu 2018 roku Jacek S. chciał 100 tys. zł od Skarbu Państwa za zdarzenia z komisariatu – wezwał do próby ugodowej. W sądzie przedstawiciel Skarbu Państwa oświadczył, że zastrzeżenia budzi wysokość roszczenia S. i dodał, że o ewentualnym zadośćuczynieniu należy rozmawiać po zakończeniu spraw karnych policjantów.
Jacek S. od 3 lat przebywa w więzieniu. W odpowiedzi na pozew jego pełnomocnika (ten, w którym zapadł wyrok) pełnomocnik Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie wniósł o oddalenie powództwa. “Skutki przemocy względem powoda były w istocie znikome. Po przesłuchaniu powód nie posiadał żadnych widocznych śladów przemocy” – napisano.
Osoby zatrzymane miały być bite w olsztyńskiej komendzie od listopada 2014 roku do kwietnia 2015 roku. Prokuratura oskarżyła w tej sprawie 16 policjantów z Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie. Sprawa ta miała być pierwotnie rozpoznawana przez sąd w Olsztynie, ale sędziowie wyłączyli się od jej rozpoznania. Akta przekazano do Ostródy, ale tamtejszy sąd nie ma warunków technicznych do prowadzenia tej sprawy i w związku z tym poprosił Sąd Najwyższy o wskazanie innego sądu. Sąd Najwyższy jeszcze nie podjął w tej sprawie decyzji.
W sprawie, gdzie oskarżonymi są policjanci, jest 26 pokrzywdzonych, w tym Jacek S. nie udało się ustalić, czy inni pokrzywdzeni także wystąpili z powództwem cywilnym za zdarzenia w komendzie. S. w sądzie zeznał, że boi się, czy po wyjściu z więzienia, nie spotka go zemsta ze strony policjantów.