Czy angielski w przedszkolu to nie za dużo dla małego dziecka? To jedno z najczęstszych pytań, jakie słyszymy od troskliwych rodziców. W natłoku codziennych wyzwań, jak nauka samodzielnego jedzenia, korzystania z nocnika czy pierwsze przyjaźnie, pomysł „dorzucenia” jeszcze języka obcego wydaje się wielu osobom nadmiernym obciążeniem dla małego dziecka.
Czy słusznie? Z naszego wieloletniego doświadczenia w Baby Home wynika, że wręcz przeciwnie. Obawy te wynikają z patrzenia na naukę języka przez pryzmat szkoły – czyli presji, ocen i wkuwania reguł.
Tymczasem wczesne dzieciństwo to zupełnie inna bajka.
Mózg malucha jest stworzony do języków
Zapomnijmy na chwilę o „nauce”. Małe dziecko nie „uczy się” języka obcego. Ono go chłonie. Mózg trzyletniego dziecka jest jak superplastyczna gąbka, zaprogramowana przez naturę na dekodowanie dźwięków i struktur językowych. Dla malucha nie ma znaczenia, czy uczy się słowa „pies” czy „dog” – oba są po prostu dźwiękiem oznaczającym konkretną rzecz.
Wprowadzanie drugiego języka w tym „magicznym oknie” rozwojowym (do ok. 6-7 roku życia) nie jest obciążeniem. To najbardziej naturalny i bezwysiłkowy moment w całym życiu, by opanować drugi język na poziomie zbliżonym do rodzimego.
W BabyHome angielski to nie „lekcja”, to „codzienność”
Kluczem jest metoda. W BabyHome nie sadzamy dzieci w ławkach i nie każemy im powtarzać słówek. My po prostu żyjemy w dwóch językach.
Angielski jest u nas narzędziem do komunikacji, a nie celem samym w sobie. Jest językiem zabawy, piosenek, pocieszania i odkrywania świata. Kiedy mówimy „Let’s build a tower!” („Zbudujmy wieżę!”), dziecko nie analizuje gramatyki – ono po prostu biegnie po klocki. Kiedy śpiewamy „Wash your hands” („Umyj ręce”) przed posiłkiem, angielski staje się częścią bezpiecznej, przewidywalnej rutyny.
Dzięki temu język obcy staje się:
- Naturalny: Dziecko przyswaja go tak samo, jak język polski – przez kontekst, osłuchanie i interakcję.
- Pozytywny: Jest kojarzony z zabawą, bliskością nauczyciela i przyjemnymi aktywnościami, a nie ze stresem czy obowiązkiem.
- Rozwijający: Badania są jednoznaczne – wczesna dwujęzyczność niesamowicie stymuluje mózg, poprawia zdolności poznawcze, kreatywność i… (co ciekawe) rozwija także język ojczysty!
„Za dużo”? Nie przy najlepszej opiece
Rozumiemy jednak, że sama metoda to nie wszystko. Fundamentem jest poczucie bezpieczeństwa. Dziecko może chłonąć wiedzę tylko wtedy, gdy czuje się zaopiekowane, kochane i akceptowane.
I to jest właśnie filozofia BabyHome.
Nasza kadra to nie tylko wykwalifikowani pedagodzy i lingwiści. To przede wszystkim ciepli, empatyczni opiekunowie, którzy potrafią „przeczytać” emocje dziecka. Zanim zaczniemy mówić o języku, najpierw dbamy o relację. Przytulamy, kiedy jest smutno, cieszymy się wspólnie z sukcesów i reagujemy na indywidualne potrzeby każdego malucha.
W BabyHome dziecko nigdy nie jest „zostawione samo” z językiem. Nauczyciel jest przewodnikiem, który wspiera, tłumaczy świat (często w obu językach, jeśli sytuacja tego wymaga) i dba o komfort psychiczny dziecka.
Dlatego odpowiedź na pytanie, czy angielski to „za dużo”, brzmi: nie. Nie, jeśli robi się to mądrze, z sercem i w miejscu, które stawia na pierwszym miejscu dobro i emocje dziecka. A właśnie tak robimy to w BabyHome.


