W okolicy Ostródy pojawiło się wojsko. Umundurowani żołnierze wchodzili do domów, fotografowali je i zadawali pytania na temat nieruchomości. Urzędy szybko zaczęły ostrzegać przed oszustami. Okazało się, że to… nieporozumienie. Dowódca jednostki przeprosił mieszkańców.
Wojsko we wsiach
W podostródzkich miejscowościach doszło do niecodziennych wydarzeń. Jak poinformowała „Gazeta Wyborcza”, umundurowani żołnierze chodzili od domu do domu, robili zdjęcia i zbierali informacje o nieruchomościach.
Zaniepokojeni mieszkańcy szybko przekazywali sobie informacje, wkrótce ostrzeżenia o przybyszach „podających się za żołnierzy” pojawiły się na oficjalnych profilach facebookowych Urzędów Miasta w Lidzbarku Warmińskim i Ornecie.
Otrzymaliśmy informację od Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego, że w okolicach Ostródy po domach chodzą ludzie w mundurach, czarne czapki. Wchodzą do domów, podają się za żołnierzy, robią zdjęcia i informują, że nieruchomości zostaną przejęte na cele wojskowe. Przestrzegamy przed wpuszczaniem takich osób do domu i podpisywaniem jakichkolwiek dokumentów. W razie wątpliwości prosimy o zawiadomienie policji. Wojsko oraz policja nie prowadzi żadnej tego typu akcji. Apelujemy o zachowanie czujności” – brzmiał komunikat zamieszczony na Facebooku przez Urząd Miasta w Lidzbarku Warmińskim.
Wojsko tłumaczy: to nieporozumienie
Sprawa zrobiła się na tyle głośna, że postanowiło się do niej odnieść wojsko. Jego przedstawiciele wyjaśnili, że doszło do nieporozumienia. We wsiach rzeczywiście pojawili się żołnierze, a gromadzenie informacji o nieruchomościach jest ich rutynowym zadaniem. Byli przekonani, że mieszkańcy zostali o ich działaniach poinformowani.
– Doszło do nieporozumienia, ponieważ sołtys została poinformowana, że będą tam przebywali żołnierze 20. Brygady Zmechanizowanej, którzy sprawdzają świadczenia rzeczowe na czas „W”. Chodzi na przykład o wykorzystanie budynków do noclegu – wyjaśniła rzeczniczka prasowa 16. Dywizji Zmechanizowanej mjr Magdalena Kościńska.
Ta informacja jednak do mieszkańców nie dotarła.
Wojsko przeprasza i zapowiada, że takie działania będą nadal podejmowane
Wojsko nie pozostawiło sprawy bez reakcji.
– Kolejnego dnia dowódca batalionu pojechał osobiście na miejsce, wyjaśnił sytuację i przeprosił w imieniu dowódcy jednostki kobietę, która najbardziej przejęła się tymi wydarzeniami – poinformowała mjr Kościńska.
Dodała także, że żołnierze będą się pojawiać w różnych miejscach.
– Musimy poznawać teren i dlatego odbywamy też szkolenia poza poligonem, w miejscach przygodnych – powiedziała.
Pod Ostródą działali żołnierze 20. Brygady Zmechanizowanej, która właśnie dostała pierwszą partię czołgów K2 z Korei Południowej.
źródło: Gazeta Wyborcza