Między innymi karę pozbawienia wolności orzekł sąd w stosunku do mężczyzny, który jadąc po mieście sportowym samochodem stracił nad nim panowanie i wjechał w wózek z bliźniętami. Jedno z dzieci zmarło, drugie walczy o sprawność. Apelację od wyroku wniosła prokuratura.
Tragiczny wypadek
Dramatyczny wypadek miał miejsce 25 kwietnia 2020 roku na ulicy Władysława IV w Szczytnie. Prokuratura ustaliła, że Adam D. wracał tego dnia z pracy do domu sportowym samochodem, przekraczając dozwoloną prędkość. Na łuku drogi przekroczył podwójną linię ciągłą i na widok wjeżdżającego z ulicy podporządkowanej na jego pas pojazdu, zdecydował się go wyprzedzić. Ponownie przekraczając podwójną linię ciągłą, przyspieszył do 95 kilometrów na godzinę.
– Oskarżony kierowca stracił panowanie nad sportowym autem i pojazd wpadł w poślizg, zjechał na przeciwległy pas ruchu, a następnie na chodnik w rejonie przejścia dla pieszych, gdzie uderzył w kobietę prowadzącą wózek. W wózku znajdowało się dwoje śpiących dzieci – powiedział ówczesny rzecznik Prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie sędzia Olgierd Dąbrowski-Żegalski.
Bliźnięta odniosły poważne obrażenia, jedno z nich zmarło w szpitalu.
Adam D. przyznał się do winy
W chwili zdarzenia Adam D. był trzeźwy. Podczas postępowania przygotowawczego przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia w tej sprawie.
Adam D. został oskarżony o spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym, za co kodeks karny przewiduje karę od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Akt oskarżenia trafił do sądu. Pierwsza rozprawa odbyła się 15 czerwca 2021 roku w Sądzie Rejonowym w Szczytnie.
Adam D. w sądzie zmienił zeznania
Już na pierwszej rozprawie Adam D. zmienił swoje zeznania i nie przyznał się do winy. Ubolewał nad wypadkiem, jednak sam również czuł się jego ofiarą.
– Odczytał oświadczenie, w którym potwierdził, że feralnego dnia kierował Fordem Mustangiem i uczestniczył w wypadku. Jednak zdaniem oskarżonego do wypadku doszło z przyczyn od niego niezależnych i to on również jest ofiarą tego wypadku, a nie jego sprawcą. Adam D. wyraził żal i ubolewanie z powodu tragicznych skutków zdarzenia. Jednocześnie, gdy sąd odczytał jego wyjaśnienia złożone podczas prokuratorskiego śledztwa, oskarżony w części ich nie potwierdził. Na rozprawie wyjaśnił, że w trakcie zatrzymania doradzano mu przyznanie się do winy, aby uniknąć surowej kary pozbawienia wolności. Adam D. w dalszej części rozprawy odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania – powiedział rzecznik prasowy sądu.
Sąd uznał winę Adama D.
Sąd uznał, że wypadek przede wszystkim wynikł z utraty przez oskarżonego panowania nad samochodem, do której doprowadził nieuzasadniony i nieprawidłowo wykonany manewr wyprzedzania innego pojazdu, po wcześniejszym wyłączeniu systemów kontrolujących trakcje i systemy wpływające na przyczepność kół (tak zwany tryb sport drive). Niebezpieczne zachowanie w połączeniu z brakiem dostatecznych umiejętności doprowadziło do tragedii. Gdyby oskarżony zamiast przyspieszać, aby wyprzedzić wyjeżdżający samochód, lekko przyhamował, do wypadku najprawdopodobniej w ogóle by nie doszło.
Zapadł wyrok
Sąd Rejonowy w Szczytnie 17 maja 2022 roku wydał wyrok, w którym uznał Adama D. za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu i wymierzył mu karę 4 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności, 6 lat zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych i 100 tysięcy złotych zadośćuczynienia na rzecz pokrzywdzonego chłopca. Adam D. musi również pokryć koszty sądowe.
Prokuratura wniosła apelację
Wyrok nie jest prawomocny.
Prokuratura Rejonowa w Szczytnie wniosła apelację w części dotyczącej zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych.
– Prokuratura wniosła o orzeczenie go na okres dłuższy niż to zostało przyjęte przez sąd. Ta apelacja jeszcze nie została rozpoznana – poinformował Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Daniel Brodowski.
Taki śmieć nie powinien żyć. Powinno się go powiesić publicznie pod ratuszem.
Sterylizacja dla takich w pakiecie powinna być!