Pochodzący z Królewca marcepan, który jest wytwarzany zgodnie z recepturami z XIX wieku, stał się nową pamiątką z Olsztyna. Krzysztof Otoliński, szef promocji w olsztyńskim ratuszu, przyznaje, że starają się, aby goście kojarzyli pobyt w Olsztynie z oryginalnym smakiem.
Olsztyn, podobnie jak cała Warmia i Mazury, poszukuje swego rodzaju regionalnej pamiątki. Mimo organizacji konkursów na regionalną pamiątkę zwycięskie projekty są niszowe i zbyt drogie na znalezienie masowego odbiorcy. Turystom coraz częściej zależy na produktach kulinarncyh, a ze swojej wizyty na Warmii i Mazurach przynoszą miody, marynowane oraz wędzone ryby i słodkie wypieki.
Każdy turysta, który podróżuje do Olsztyna, zjada lody na Starówce i zupę karmuszkę. Są one smakami, które definiują miasto. Nie można ich niestety zabrać ze sobą, dlatego cieszymy się, że pojawił się kolejny smak na olsztyńskiej mapie kulinarnej. Tym razem jest to marcepan królewiecki, który może być łatwo przewieziony w dowolne miejsce w Polsce i na świecie” – wyjaśnił Otoliński.
Marcepan królewiecki wpisany na Listę Produktów Tradycyjnych przez ministra rolnictwa, został odkryty na nowo przez małżeństwo olsztyńskich cukierników Alicję i Tomasza Derdoń. Pan Tomasz smak marcepana królewieckiego zapamiętał z kuchni swojej babci na Warmii. Dlatego, gdy razem z żoną otworzyli cukiernię, postanowili kontynuować rodzinne tradycje.
Alicja Derdoń poświęciła trzy lata na weryfikację receptur marcepanu królewieckiego i ustalenie jego historii. Alicja Derdoń wyjaśnia, że marcepan jako słodycz powstała z migdałów i cukru i była znana już od początków naszej ery. Pierwsze wzmianki o tym słodkim wypieku można znaleźć na przełomie IX i X wieku. Wiele miast i państw przypisuje sobie wynalezienie marcepanu, takich jak Włochy, Hiszpania czy Węgry. Sekret poszczególnych rodzajów marcepana leży w proporcjach i przygotowaniu.
Marcepan królewiecki wyróżnia się spośród innych marcepanów tym, że do jego produkcji oprócz migdałów i cukru, używa się wody różanej. Masę marcepanową zapieka się tak, aby góra ciastka była skarmelizowana, lekko krucha, a spód musiał pozostawać surowy.
Państwo Derdoń oprócz przepisu na marcepan królewiecki ustalili, że gościł on już na dworze pierwszego władcy Prus – Albrechta Hohenzollerna i był podawany w całych Prusach Wschodnich aż do II wojny światowej. Od 1820 roku był serwowany jako marcepan królewiecki i zyskał dużą popularność. Na początku XX wieku w cukierniach Królewca serwujących marcepan, na raz mogło gościć aż tysiąc osób, a w całym regionie były dziesiątki cukierni, w których podawano ten słodki wypiek.
Olsztyńscy cukiernicy ustalili, że królewiecki marcepan był kształtowany przy pomocy specjalnego urządzenia – sztancownicy – która pozwalała na nadanie ciastom odpowiedniej grubości, kształtu i dodatkowo na wierzchu wyciskała ozdobne wzory. Wystawę sztancownic znaleźli w Muzeum Archeologicznym w Elblągu i dzięki uprzejmości muzealników państwo Derdoń skopiowali sztancownicę (wykonał ją dla nich jubiler). Dlatego sprzedawane na olsztyńskiej starówce królewieckie marcepany mają nie tylko taki smak jak przed 200 laty, ale i taki sam kształt.
Klienci są coraz bardziej świadomi kulinarnie i często poszukują tradycyjnych produktów. Powoli informacje o naszym marcepanie się rozchodzą” – przyznają cukiernicy, a olsztyński ratusz zachęca odwiedzających miasto, by właśnie te słodkości zabrali ze sobą dla bliskich. Alicja Derdoń podkreśla, że marcepan królewiecki zachowuje swoje walory smakowe oraz konsystencję przez miesiąc czasu. „Nie dodajemy żadnych konserwantów do naszych wypieków, więc termin ich spożycia jest ograniczony. Jednakże, kosztujeć go ma się pewność, że właśnie taką słodycz jedli Prusacy i mieszkańcy tych ziem przez wiele lat” – podsumowała Derdoń.
źródło: PAP
Ta słodycz, a nie ten słodycz.