Już ponad rok ciągnie się konflikt między Związkiem Pielęgniarek i Położnych, które weszły w spór zbiorowy z dyrekcją Miejskiego Szpitala Zespolonego. Grupa zawodowa pielęgniarek i położnych chce podwyżek, tak jak inne grupy medyczne. – Czy my jesteśmy w czymś gorsze? – zastanawia się Halina Walendziewicz, przewodnicząca związku.
Konflikt między obiema stronami sporu ciągnie się od grudnia 2020 roku i nie widać jego końca. Dochodziło nawet do takich sytuacji, że pielęgniarki i położne z powodu dużego obciążenia obowiązkami przypłaciły to pogorszeniem własnego stanu zdrowia.
W trakcie sporu obie strony pisały do siebie pisma. Pielęgniarki i położone z żądaniami większych wynagrodzeń dyrekcja z odpowiedziami, że nie jest to możliwe. – Szpitale w Olsztynie od stycznia kuszą wyższymi zarobkami, rzędu 1000-2000 zł – mówi Halina Walendziewicz. – Natomiast nam dokłada się tylko obowiązków, jak na przykład wykonywanie badań, które do tej pory wykonywali pracownicy laboratorium. Czy mamy odejść za tzw. chlebem tam, gdzie nasze postulaty zostaną zrozumiane? Uderzy to w pacjenta. – Pracujemy z ludźmi, ale nimi też jesteśmy a nie robotami! To niedopuszczalne tak obciążać fizycznie i psychicznie w większości kobiety. W „podziękowaniu” w ostatnim okresie tylko grupa zawodowa pielęgniarek (z niezrozumiałymi wyjątkami) nie otrzymała podwyżki pensji.
Od rodzaju umowy zależy, czy będzie więcej pieniędzy
Jak mówią pielęgniarki, przez pewien czas dyrektor nie chciał się z nimi spotkać, tłumacząc to bezpieczeństwem w dobie pandemii koronawirusa. Ostatecznie do takiego spotkania doszło m.in. w lutym 2022 roku, ale nie przyniosło ono efektów. Dyrektor szpitala wskazuje, że sytuacja finansowa w placówce jest zła (o czym wcześniej pisaliśmy w tko.pl – red.), a kwestię podwyżek dla pielęgniarek i położnych blokuje również forma umów zwartych z zainteresowanymi stronami. Chodzi tu o umowy cywilnoprawne. – Umowy te muszą być zawierane na czas określony i zawsze ich zawarcie musi poprzedzać przeprowadzenie konkursu na udzielanie świadczeń medycznych. W ramach tej procedury odbywają się negocjacje w sprawie ustalenia warunków umowy, w tym wynagrodzenia. Te umowy konstruowane są na zasadzie wzajemnego ustalenia ich warunków oparte o zasadę ekwiwalentności i ich treść przed zakończeniem nie może być zmieniana na niekorzyść szpitala bez ważnej przyczyny, pod rygorem nieważności – mówi Marian Stempniak, dyrektor placówki. – Oznacza to, że co do zasady warunki ustalone na początku przed podpisaniem umowy będą obowiązywać, aż do jej wygaśnięcia. MSZ w Olsztynie przyjął zasadę, że lekarze wykonują świadczenia zdrowotne na podstawie umów cywilno-prawnych (kontraktów). Natomiast pielęgniarki i położne mają wybór czy podstawą wykonywania ich pracy jest umowa o pracę, czy kontrakt. Dlatego też nie można wprost porównywać warunków finansowych z umów cywilnoprawnych z warunkami finansowymi umów o pracę.
Chcemy zwiększenia zatrudnienia dla pielęgniarek i położnych – zaprzestanie jednoosobowej obsady na dyżurze
Pielęgniarek i położnych nie przekonuje argumentacja złej sytuacji finansowej szpitala. Znają sytuację finansową szpitala i formy zatrudnienia. Dziwią się, że podwyżki otrzymują tylko wyróżnione grupy zawodowe. „W naszej grupie zawodowej znajduje się personel posiadający w większości wyższe wykształcenie medyczne, z tytułem magistra. Posiadamy też specjalizacje z dziedzin pielęgniarstwa, położnictwa i neonatologii, o wielu kursach kwalifikacyjnych czy specjalistycznych nie wspominając. Dlaczego stawia nas Pan poniżej innej grupy zawodowej? Chyba wykształcenia, kwalifikacji i kompetencji nam nie brakuje?” – piszą pielęgniarki i położone w piśmie do dyrektora. Pani Halina Walendziewicz mówi wprost, że część medyków otrzymała podwyżki pensji, sięgające nawet kilkadziesiąt procent.
Protestujące są konkretne w swoich oczekiwaniach. Żądają od 1.01.2022 roku podwyżek w wysokości 1000 złotych, a od sierpnia 2022 kolejnego tysiąca. Dyrektor nie chce spełnić tych żądań, strony nie mogą się porozumieć. – Pracujemy na podstawie normy, procedury, a nie na polityce „jakoś to będzie” czy „aby do końca zmiany zleciało”. To obniża nasz poziom profesjonalizmu w oczach pacjentów. Obniża prestiż zawodu. Uderza w godność i zaniża poziom własnej wartości – mówi Halina Walendziewicz. – To my jesteśmy na pierwszej linii pracy z pacjentem, jesteśmy najbliżej i to na nas skupia się cała frustracja chorego. My jesteśmy winne za brak koca, za niewygodne łóżko, za niesmaczny posiłek czy za to, że nie ma wody do popicia leków.
W związku z patową sytuacją i sporem zbiorowym z Ogólnopolskim Związkiem Zawodowym Pielęgniarek i Położnych Międzyzakładową Organizacją Związkową z siedzibą w Miejskim Szpitalu Zespolonym konflikt w szpitalu będzie prowadzony przez mediatora. Do sprawy będziemy wracać.
Nie wiem w czym jest problem. Jeśli gdzieś indziej płacą więcej . Wypowiadam pracę i idę gdzie płacą więcej. A dyrektorstwo niech samo weźmie się do pracy
Dodatki kowidowe się skończyły i się znów zaczyna.