Rok temu przed świętami, młodzi rodzice z Olsztyna przeżyli prawdziwy dramat. Ich dziecko umarło przed porodem w olsztyńskim szpitalu. Prokurator podjął decyzję w tej sprawie.
Matka będąca w zaawansowanej ciąży, trafiła do Szpitala Miejskiego w Olsztynie ze skurczami. Tam, nim została przyjęta na oddział, przeprowadzono jej testy na COVID-19, musiała wypełnić ankietę i dokumenty. Po badaniu USG usłyszała, że z dzieckiem wszystko w porządku. Po ponad godzinie, w trakcie kontroli położona zauważyła, że dziecko nie oddycha. Przystąpiono do „cesarki”, jednak było już za późno, dziecko nie żyło.
Bezpośrednią przyczyną śmierci miało być trzykrotne owinięcie się pępowiny wokół szyjki dziecka. Ordynator od razu w rozmowie z rodzicami powiedział, że takie przypadki się zdarzają, ale ze strony szpitala nie było żadnych uchybień. „Tak się czasami zdarza. Na to nie ma rady. To jest przyroda. My mamy czyste ręce” – miał powiedzieć ordynator. Zdaniem rodziców zmarłej Samanty, doszło do zaniedbania lekarskiego, które przyczyniło się do śmierci ich dziecka. 4 grudnia 2020 r. złożyli doniesienie do prokuratury dotyczące nieumyślnego spowodowania śmierci nienarodzonego dziecka w wyniku niewłaściwej opieki medycznej.
Udało nam się dotrzeć do wyników sekcji zwłok które zrobił szpital. Autopsja dziewczynki potwierdziła, że przyczyną zgonu było uduszenie pępowiną: „Obumarcie wewnątrzmaciczne płodu w wyniku ostrego niedotlenienia wywołanego czynnikiem pępowinowym – obecność zaciśniętego węzła prawdziwego”.
Ordynator szpitala, w rozmowie ze szwagierką pani Sylwii przyznał, że w trakcie USG można było nie dostrzec owiniętej pępowiny wokół szyi dziecka.
19 stycznia 2021 r. prokurator wszczął śledztwo w sprawie śmierci dziecka. Jakie są jego wyniki? Poprosiliśmy o informację u źródła: ” Prokuratura Rejonowa Olsztyn-Północ w Olsztynie postanowieniem z dnia 20.09.202Ir. umorzyła wobec braku znamion czynu zabronionego, śledztwo w sprawie zaistniałego w dniu 26.11.2020r. w Szpitalu Miejskim w Olsztynie narażenia nienarodzonego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez personel medyczny udzielający świadczeń zdrowotnych w wyniku zbyt późnego podjęcie działań medycznych i diagnostyki, co doprowadziło do śmierci noworodka. Podstawą decyzji był zebrany obszerny materiał dowodowy, w tym zabezpieczona dokumentacja medyczna, przesłuchania świadków i opinie biegłych”.
W stanach, mając dobrego prawnika, lekarza jak i ordynatora puściliby w samych skarpetach. W Polsce dalej jak w chlewie, kolesiostwo i układziki, a w razie problemów ani lekarz ani urzędnik nie są za nic odpowiedzialni.