W środowisku sportowym Olsztyna od dawna krąży opinia, że prezydent miasta jest nieprzychylny piłkarzom. Świadczy o tym brak boisk dla klubów skupiających młodzież, które rozgrywają mecze – jako gospodarze – w sąsiednich gminach.
W olsztyńskich klubach, akademiach i szkółkach, prowadzonych zazwyczaj przez byłych piłkarzy zawodowych, gra w sumie blisko 2 tys. dzieci i młodzieży. W tym gronie znajduje się co najmniej kilkanaście perełek, które w przyszłości mogą zasilić pierwszoligowy Stomil i inne kluby, być może nawet reprezentację kraju. Tak jak Sylwester Czereszewski, który w 2008 roku założył własną szkółkę piłkarską Czereś Sport Olsztyn, szkoląc dzieci i młodzież w wieku od 3 do 16 roku życia.
– Najbliższy mecz gramy w Łęgajnach, w gminie Barczewo, bo w Olsztynie nie mamy takich możliwości – informuje były kadrowicz dodając, że treningi przeprowadza na boisku przy ul. Jeziornej. Może też korzystać z Orlików, ale za to też trzeba płacić.
Gospodarze na wyjeździe
Co prawda młodzi adepci piłkarstwa opłacają miesięczne składki za treningi w szkółkach, ale nie wszystkich na to stać, a właściciele przymykają oko. Problem leży jednak w czym innym.
– Mamy w sumie 14 drużyn, które nie mają gdzie grać – potwierdza Andrzej Nakielski, założyciel szkółki piłkarskiej Naki. – Praktycznie nie ma w Olsztynie pełnowymiarowego boiska ze sztuczną nawierzchnią, które może nam służyć przez okrągły rok. Dlatego nasze mecze rozgrywamy, w roli gospodarzy, w okolicy Olsztyna, w Jezioranach, Słupach, Lidzbarku Warmińskim, gdzie tamtejsze samorządy są nam bardziej przychylne.
Do treningów pozostają Orliki, ale że mają mniejsze wymiary boiska i bramek, młodzi piłkarze napotykają na trudności z przystosowaniem się do pełnowymiarowych. Już kilka lat temu Nakielski zdecydował o budowie takiego boiska między Galerią Warmińską a Brzezinami, lecz napotkał na opór mieszkańców „profesorskiego” osiedla. Na razie inwestycja zablokowana, chociaż postawił tam halę z krytym boiskiem, lecz tak małym, że bardziej nadaje się do koszykówki.
Niektóre szkółki korzystają z bocznego boiska Stomilu przy al. Piłsudskiego, jak np. drużyna klubu kobiecego Stomilanki (roczniki 2003-2015), kierowanego przez Dariusza Maleszewskiego.
– Ostatnio dwa mecze graliśmy na wyjeździe, ale gdzie będziemy grać kolejne, tego nie jestem w stanie powiedzieć. Bo mecze na boisku B Stomilu miały być tylko w sytuacji awaryjnej. Były plany budowy kompleksu boisk Warmii przy ul. Sybiraków, lecz nic z tego nie wyszło – wylicza Dariusz Maleszewski. Dodajmy, że na Warmii jest nawierzchnia trawiasta.
Dziury na murawie
Młode piłkarki Stomilu można zobaczyć, jak trenują przy szkole podstawowej nr 18 na Dajtkach. To jedno z nielicznych pełnowymiarowych boisk ze sztuczną nawierzchnią w Olsztynie. Chociaż jego wymiary nie do końca są prawidłowe, co stało się pretekstem do zamknięcia obiektu dla organizacji meczów przez Warmińsko-Mazurski Polski Związek Piłki Nożnej. Faktycznie jednak boisko, liczące sobie już 15 lat, ledwie nadaje się do treningów. Świadczy o tym popękana nawierzchnia i… łaty przykrywające dziury. Dlatego od kilku lat trenerzy młodych piłkarzy zabiegają w ratuszu o odnowienie boiska, lecz bez skutku.
Czy prezydent Olsztyna istotnie ich lekceważy, jak chcą niektórzy? Rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta odpowiada, że ratusz dwukrotnie (w 2020 i 2021 roku) starał się o dotację w wysokości 1,5 mln zł z rządowego programu Sportowa Polska. Niestety, mimo kompletnych wniosków nie dostał dofinansowania. – Rząd uznał, że nie jest to zadanie konieczne do realizacji – dodała rzeczniczka Marta Bartoszewicz, która przypomina, że cała modernizacja (wraz z trybunami oraz zapleczem) oszacowana jest na 3 mln zł.
Trenerzy i działacze młodzieżowego futbolu są tak zdeterminowani, że sami chcą zbudować nowe, pełnowymiarowe boisko ze sztuczną nawierzchnią. I to bez udziału miasta! Za pieniądze wyłożone przez sponsorów! Tylko oczekują, że ratusz wydzierżawi im, np. na 15 lat, kawałek terenu w Olsztynie. W petycji ze stycznia br. Akademia Piłkarska Żuri Olsztyn apeluje o poparcie tej inicjatywy, którą chce zrealizować we wspólpracy z firmą ArkoRol. Petycję poparło 10 klubów i WM PZPN. Ba, szef stowarzyszenia Piotr Żurawel znalazł nawet hektar ziemi między dwiema szkołami, ekonomiczną i elektroniczną, przy ul. Bałtyckiej. Dyrekcja ekonomika jest ich propozycją zainteresowana, lecz na dzierżawę potrzebna jest zgoda „odpowiednich organów”. Ale rzeczniczka Urzędu Miasta odpowiada, że „obecnie nie ma możliwości realizacji niezależnego od Zespołu Szkół Ekonomicznych obiektu sportowego wraz z niezależną infrastrukturą towarzyszącą”. Niemniej prezydent Piotr Grzymowicz odpowiedział w kwietniu, że trwają prace nad zmianą planu zagospodarowania terenu nad Jeziorem Długim, co umożliwi wykonanie boiska w tym miejscu. Termin zmiany planu – grudzień tego roku.
Ostróda daje przykład
– Nasze starania popierają nie tylko miejscowe szkółki, ale nawet europoseł Tomasz Frankowski, były kadrowicz, bo przecież ja nie robię tego dla swojej akademii, tylko dla wszystkich klubów, dla rozwoju fizycznego młodego pokolenia – wyjaśnia Piotr Żurawel, kiedyś piłkarz Stomilu.
– Można powiedzieć, że starania trenerów klubu odbijają się jak piłka od ściany – komentuje Marek Łukiewski, prezes WM PZPN. – My organizujemy rozgrywki piłkarskie, ale za stan infrastruktury odpowiada lokalny samorząd. A delikatnie rzecz ujmując, władze miasta nie za bardzo się tym przejmują. W przeciwieństwie np. do samorządu mniejszego Elbląga, gdzie jest sześć nowoczesnych boisk, nie licząc obiektu Olimpii, a także do powiatowej Ostródy, gdzie są cztery takie boiska.
Olsztyński samorząd chwali się, że w ostatnich latach wybudował Aquasferę, kilkadziesiąt siłowni pod chmurką, skateparki, zagospodarował brzeg jeziora Ukiel, rozpoczął modernizację hali Urania, a w tym roku ogłosi przetarg na opracowanie dokumentacji na wybudowanie, na terenie stadionu Warmii, „ośrodka szkoleniowego piłki nożnej z czterema boiskami pełnowymiarowymi”.
Jednak stan infrastruktury sportowej Olsztyna nadal budzi zastrzeżenia mieszkańców, w tym takich kibiców piłkarskich jak Karol Dempich, który mówi: – Słysząc, z jakimi problemami muszą mierzyć się młodzi sportwcy, można dojść do wniosku, że miastu nie do końca jest po drodze z klubami, które stawiają na szkolenie młodzieży. Mamy świetną plażę, którą jednak miasto próbuje jakby przesłonić stan pozostałej infrastruktury. Cud, że w końcu Olsztyn będzie miał nową halę, po tylu latach marazmu w tej sprawie. Ale nadal brakuje miejsc, gdzie młodzi mogą trenować i rozgrywać mecze w odpowiednich warunkach.
Bez złośliwości można więc dodać, że Olsztyn w najbliższych latach Messiego się nie doczeka.
Od dawna wiadomo, że Grzymowicz jest nieprzychylny jakimkolwiek sportom. Kiedyś znany siatkarz starał się o dofinansowanie dla stworzonej drużyny dziecięcej. I guzik, na bzdety Grzymowicz ma, ale na sport już nie.
No a jakże Piotr G. ma być przychylny czemukolwiek skoro to odbiera zainteresowanie tramwajami, umniejsza miliardy na spalarnie, a boiska odbierają mu dochód. No bo przecież zamiast takiego boiska, z daleka od tramwaju, można sprzedać ostatni kawałek zieleni deweloperom.
Najważniejsze że będą tory. Może da się na nich zamątować taczkę… A dalej to już jak z Maryna w Chłopach