Cannabisland zajmuje się uprawą konopi włóknistej. Przeprowadziliśmy rozmowę z Piotrem Perzanowskim, który wyjątkowo dba o te rośliny.
* wywiad
Cannabisland to firma z Warmii i Mazur, a dokładniej z Biskupca, która zajmuje się uprawą i skupem konopii włóknistej (CannabisSativa L).
– Cannabisland tworzy uzdolniony zespół składający się z inżynierów, techników jak i specjalistów, których nie tylko pracą ale i pasją są konopie. To zamiłowanie sprawia, że stale podnoszą swe kwalifikacje, by jak najlepiej dbać o te jakże cenne rośliny. Dbałość na każdym etapie uprawy wpływa na wysoką jakość oferowanych przez nas konopi, potwierdzoną przez dwa niezależne, akredytowane laboratoria. Dlatego też susz konopny znajdujący się u nas w sprzedaży jest najwyższej jakości – czytamy w opisie firmy.
Postanowiliśmy dowiedzieć się trochę więcej o uprawie tych roślin. Poniżej przedstawiamy rozmowę z jednym z plantatorów – Piotrem Perzanowskim.
TKO: Czym zajmuje się firma Cannabisland?
Piotr Perzanowski: Firma Cannabisland zajmuje się uprawą konopii włóknistej (żeby nie mylić z innymi konopiami). Dążymy do tego, aby roślinki jak najlepiej rosły.
TKO: Czym są konopie włókniste?
Piotr Perzanowski: Konopie uprawiamy dla rośliny, dla kwiatostanu. Z tego są tłoczone olejki, susz albo sprzedawane są kwiaty. My sprzedajemy półprodukt – uprawiamy i przygotowujemy do dalszej odsprzedaży, aby firmy mogły to przetworzyć. Nie sprzedajemy detalicznie, tylko hurtowo dla firm.
TKO: Czym jest kwiatostan?
Piotr Perzanowski: To są te topki, które mają trichomy (gruczoły, których zadaniem jest wyprodukowanie m.in. olejków eterycznych oraz kannabinoidów – red.) i one są bardzo żywiczne. Tam jest ten olej, ta żywica zawarta w białych włoskach.
TKO: Czy uprawiacie tylko CBD?
Piotr Perzanowski: W tym przypadku tutaj mamy CBD, w innych boksach mamy CBG – w zależności od uprawy. Mamy pozwolenie na uprawę ok. 65 odmian i tymi odmianami operujemy.
TKO: Rośliny zawierają THC?
Piotr Perzanowski: Wielu osobom konopie kojarzą się z czymś niedobrym, nielegalnym natomiast to nie są te konopie. One nie zawierają THC, czyli substancji psychoaktywnych. One mają inne fajne substancje, czyli CBD, CBM, CBG.
TKO: Czy na uprawę potrzebne jest pozwolenie?
Piotr Perzanowski: My uzyskujemy pozwolenie co roku, czyli najpierw do marszałka, później Urząd Miasta – czy wydaje pozwolenie na uprawę. Takie pozwolenie ważne jest przez rok, więc co roku trzeba je odnawiać. Musimy zgłaszać areał, pokazać, że jesteśmy w stanie to zrobić.
TKO: Czym wyróżnia się uprawa w hali?
Piotr Perzanowski: Uprawa w hali jest trochę skomplikowana. Trzeba roślinom stworzyć warunki, czyli być tak naprawdę dla nich bogiem, słońcem, ziemią, nawozami i my to wszystko im tworzymy. Poczynając od światła, mamy stworzony system, który imituje wschody i zachody słońca. Te światła działają w górę i w dół – jeżeli roślinki rosną, światła idą do góry, żeby oszczędzać energię, żeby nie marnować jej, żeby roślinka cały czas miała taki sam dostęp światła. Doniczki też są specjalne, które odbijają bardzo dużo światła, więc jest doświetlenie tych roślinek – oszczędzamy to światło z góry. Te doniczki są też dodatkowo napowietrzane – korzeń napowietrzony rośnie lepiej, zachowuje się zupełnie inaczej. Jeśli korzeń jest dobry, to roślinka na górze też fajnie rośnie. Ja to koordynuję, a zajmują się tym inni chłopcy, którzy rośliny podlewają, sadzą. Dziewczyny później ścinają, trymują. W tej uprawie jest cały proces technologiczny.
TKO: Stawiacie na jakość czy na ilość?
Piotr Perzanowski: Klienci, którzy kupują od nas produkt, chcą mieć czysty produkt. Jeżeli tłoczą oleje, używają do różnych celów, to nie chcą mieć w nim bakterii, nie chcą mieć spleśniałego produktu. My od początku musimy zadbać o ten cykl uprawowy, produkcyjny, żeby tego od początku nie było. Pleśń jest czymś takim, że jak wejdzie w pierwszą, drugą czy trzecią fazę uprawy, to zostaje już do końca. Nawet jeśli wysuszymy produkt, to ta pleśń w nim będzie.
TKO: Jak osiągnąć najlepszą jakość „towaru”?
Piotr Perzanowski: Nie chcielibyśmy zdradzać naszych technik. To jest nasze „know-how”, gdzie każdy dąży do tego, by wyhodować jak najlepszy produkt. Najlepszą jakość można osiągnąć lampami imitującymi wschody i zachody słońca, dozowaniem dwutlenku węgla, przepływem wiatru, poprzez podlewanie, temperaturę. Jest wiele czynników i my to badamy i pilnujemy, żeby ten proces cały czas był taki sam lub jeszcze lepszy. Zmiana temperatury powoduje, że jest większe parowanie, większy odzysk wody i roślinki inaczej rosną. My musimy tego wszystkiego pilnować.
TKO: Czy Wasza plantacja jest największa w Polsce?
Piotr Perzanowski: Nie spotkaliśmy jeszcze tak dużej uprawy. Wiele firm zaczyna, mówię o indoorze (czyli uprawa w hali – red.). Wiele osób zaczyna uprawę w hali, bo liczą na tę medyczną marihuanę natomiast upraw na taką skalę jeszcze nie widzieliśmy. Być może są to problemy finansowe, bo wiele firm pozyskuje środki z rynku zewnętrznego i te firmy zaraz zaczną się pojawiać. Na dzień dzisiejszy nie widzieliśmy takiej uprawy jak nasza. My się wzorowaliśmy na uprawach w Stanach, Kanadzie, mamy kontakt z ludźmi na całym świecie, którzy nam doradzają. Eksperymentujemy również sami. Myślę, że w Polsce dopiero się to rodzi.
TKO: Jak wygląda praca na plantacji?
Piotr Perzanowski: Tak jak wcześniej wspomniałem, w firmie zatrudnionych jest kilkanaście osób – od księgowej, poprzez chłopaków, którzy głównie zajmują się sadzeniem i podlewaniem roślinek. Potem te rośliny przechodzą w ręce dziewczyn, które starannie je trymują, odcinają listki – przygotowują produkt, który potem trafia do skarbca, gdzie leżakuje. Dodatkowo mamy dwóch fachowców technicznych, którzy podłączają lampy, regulują stoły.
TKO: Kim jest Grower?
Piotr Perzanowski: Akurat u nas jest trzech takich chłopaków. Są to osoby, które od początku do końca dbają o rośliny – sprawdzają kondycję roślinek, wiedzą kiedy roślina choruje, a kiedy ma dobrą kondycję, ile wody i nawozów trzeba jej dać. Stosujemy nawozy organiczne, więc jest z tym trochę pracy – jeżeli nawozy poleżą dwa czy trzy dni, to zaczynają fermentować. Grower jest takim plantatorem, który pielęgnuje roślinki od nasionka do ścięcia.
TKO: Zatrudniacie farmaceutę?
Piotr Perzanowski: Główny Inspektorat Farmaceutyczny tego od nas wymaga, ponieważ mamy aspiracje do medycznej marihuany. Farmaceuta w naszym laboratorium bada różne parametry tych roślinek, ale też wody i gleby.
TKO: Czym jest matecznik?
Piotr Perzanowski: To jest taki jakby pierwszy etap życia roślinki. W tym pomieszczeniu roślinki zaczynają swój żywot – od małego nasionka. To jest przedszkole dla naszych „dziewczynek”, bo głównie są to dziewczyny – eliminujemy osobniki męskie, żeby nie zapylały nam tych „dziewczynek”, żeby nie pojawiały się nasiona, tylko żeby był czysty kwiatostan bogaty w olej CBD.
TKO: Jesteście gotowi na uprawę medycznej marihuany?
Piotr Perzanowski: W naszym przypadku praktycznie od zera możemy wystartować z marihuaną medyczną. Przygotowujemy całą infrastrukturę pod to, żeby tę medyczną marihuanę wprowadzić, czyli systemy GMP, śluzy i wiele innych elementów. Teraz one niby nie są nam potrzebne, ale jeżeli wejdzie tu marihuana medyczna, to my będziemy już przygotowani. Wystarczy nam wtedy zamienić nasionka i niczym więcej to się nie różni. Oczywiście współpracujemy już z zagranicznymi firmami, które robią te genetyki, tam mogą to robić. Przygotowują całą technologię tej roślinki i my, jak będzie to możliwe, zakupimy ten materiał i podmienimy nasionka. Infrastruktura, trymowanie i inne elementy zostaną. Zostanie też laboratorium, które wyposażymy w przyszłości w tłocznię olejów.
TKO: Czym jest skarbiec?
Piotr Perzanowski: Skarbiec, sejf – zależy jak to nazwać – mamy sejf oddzielnie, tutaj mamy skarbiec. Jest to pomieszczenie, w którym przetrzymujemy już gotowy produkt – wysuszony, przetrymowany i gotowy do sprzedaży. Jest to w skarbcu, bo jest to jakaś wartość i znowu wymogi, bezpieczeństwo. Instytucje tego od nas wymagają, żeby chronić ten produkt, dlatego mamy drzwi pancerne i tak to wygląda.
TKO: Ile „towaru” produkujecie?
Piotr Perzanowski: Generalnie z roślinki uzyskuje się ileś gram, więc my z chłopakami operujemy w gramach natomiast w skali roku jest to kwestia setek kilogramów. Planujemy rozbudowę hali o kolejne 3,5 tys. metrów i tam w skali całego roku będzie to kilka ton.
TKO: Zamierzacie szukać inwestorów, aby się rozwijać?
Piotr Perzanowski: Tak, będziemy szukać inwestorów, dlatego że te ilości, które teraz hodujemy nie są duże. Nasze plany są, robimy już projekty budowlane na rozbudowę naszej uprawy i rozmawiamy z firmą, która pozyskuje pieniądze z crowdfundingu (finansowania społecznościowego – red.), czyli setki czy tysiące osób będą mogły zostać naszymi akcjonariuszami. Do tego dążymy, a mniej więcej za dwa miesiące ruszymy z całą akcją. Jak zdobędziemy te pieniądze, to będziemy dalej się rozwijać.
Na pewno gdzieś między krzakami trafiło się jakieś nasionko z którego wyrośnie dobry skun z 15% THC. Szanuje. Więcej świadomości, mniej zawiści. Za to biorę teraz bucha.
Robie zgłoszenie na Policje!! Niech sprawdzą wszystkie rośliny, czy nie ma tam THC.