Według raportu Komendy Głównej Policji, od 1 kwietnia zanotowano blisko 200 śmierci w wyniku utonięć. Z kolei ratownicy Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego ostrzegają, że weekendowy lub tygodniowy kurs na żeglarza nie wystarczy, by stać się dobrym i odpowiedzialnym żeglarzem. Woda jest żywiołem, a za brak odpowiednich umiejętności i bezmyślność trzeba bardzo często płacić wysoką cenę – tłumaczą eksperci.
Ratownicy z Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego udzielają pomocy żeglarzom i wodniakom w rejonie Wielkich Jezior Mazurskich i twierdzą, że umiejętności żeglarskie wielu osób pozostawiają wiele do życzenia. Nawet najprostsze manewry, jak cumowanie do nabrzeża, dla wielu żeglarzy stanowią duży problem. Ratownicy alarmują, że poluzowanie przepisów dotyczących czarterów łódek powoduje, że niebezpieczne sytuacje na wodzie są coraz bardziej powszechne.
„Wielu ludzi myśli, że po kilku dniach kursu na żeglarza jachtowego będą w stanie bez problemu prowadzić łódkę. Tak nie jest. Podobnie jak nie zostaniemy lekarzem czy prawnikiem po kilku dniach szkolenia, nie zostaniemy też dobrym żeglarzem. To wymaga lat praktyki” – argumentuje Tomasz Kurowicki, jeden z doświadczonych ratowników MOPR.
Ratownicy alarmują, że coraz więcej osób pływa po alkoholu lub środkach odurzających. Dodatkowo, nie zawsze stosowane są podstawowe zasady bezpieczeństwa, takie jak zakładanie kamizelek ratunkowych czy pływanie tylko w wyznaczonych miejscach. Eksperci przypominają, że dla bezpieczeństwa wszystkich na wodzie, należy stosować się do zasad bezpieczeństwa i zdrowego rozsądku.
źródło: PAP