Wczoraj (20.10) odbyła się kolejna, bo już druga w ciągu ostatnich tygodni debata prezydencka z kandydatami do objęcia władzy w olsztyńskim ratuszu.
Tym razem wydarzenie zorganizowały Warmińsko-Mazurski Klub Biznesu oraz Rotary Club Olsztyn. Do dyskusji stanęło sześcioro z kandydatów na prezydenta Olsztyna: Andrzej Maciejewski, Marcin Adamczyk, Andrzej Ryński, Anna Wasilewska, Czesław Małkowski i Piotr Grzymowicz (dwaj ostatni nie pojawili się na ubiegłotygodniowej debacie). Po raz kolejny natomiast w dyskusji zabrakło głosu Iwony Arent.
Początkowo każdy z dyskutantów miał kilka minut do wykorzystania na autoprezentację lub przedstawienie swojego programu. Zgromadzona publiczność, składająca się w dużej części z biznesmanów i przedsiębiorców, wymagała nieco innego przygotowania merytorycznego od kandydatów. Nic więc dziwnego, że w swoich wypowiedziach starali się skupiać na tych punktach swoich programów wyborczych, które dotyczyły szeroko pojętych spraw gospodarczych: – Gospodarka powinna być na pierwszym miejscu – jak argumentował swój pomysł na miasto Andrzej Maciejewski, a wtórowali mu inni kandydaci.
O ile autoprezentacje przebiegły raczej spokojnie, o tyle w drugiej części spotkania, jak zwykle, gdy następuje konfrontacja z publicznością i może ona zabrać głos, w sali konferencyjnej Villa Pallas zaiskrzyło. Napięcie i niewybredne żarty pojawiły się stosunkowo wcześnie, a to głównie za sprawą Czesława Małkowskiego, jak sam siebie określił „najbardziej kontrowersyjnego kandydata”, któremu już na początku zarzucono kłamstwo i przypisywanie sobie zasług Radia WaMa (w nawiązaniu do wcześniejszej wypowiedzi eksprezydenta, w której określił się jako pomysłodawcę linii tramwajowej w mieście), a także wypomniano proces sądowy w sprawie tzw. seksafery. Gdy został zapytany co się stanie, jeśli jego wygrana w wyborach zbiegnie się z niekorzystnym dla niego wyrokiem, stwierdził: – Takiej sytuacji na pewno nie będzie.
Sam Czesław Małkowski zdecydował się zresztą popisać ripostą – poproszony przez jednego z przedsiębiorców o podanie, jako były właściciel piekarni, przepisu na bułkę grahamkę, bez namysłu odpowiedział: – Dla pana? Z trutką.
W czasie poniedziałkowej debaty nie zabrakło oczywiście jednego z ulubionych tematów tegorocznej kampanii prezydenckiej, czyli tramwajów – kosztów z nimi związanych, sposobu realizacji, korków w mieście, ale również obwodnicy, która, według Marcina Adamczyka, „w sytuacji wyludniania się miasta, a szczególnie centrum, może być gwoździem do trumny” czy kontrowersji związanych z Olszyńskim Parkiem Naukowo-Technologicznym. Spokojna, ale podszyta nutką pretensji wymiana zdań pojawiła się również między Anną Wasilewską a Piotrem Grzymowiczem, a może należałoby raczej powiedzieć – między władzą samorządową a wojewódzką (bezpośredniej polemiki kandydatów zabraniał regulamin debaty), w której padły sformułowania o braku poparcia i nieangażowaniu się w projekty obu stron.
Oprócz kwestii inwestowania i inwestorów, przetargów, podatków czy wspierania lokalnych przedsiębiorców, kandydaci byli pytani m.in. o rewitalizację olsztyńskiej starówki, modernizację Dworca Głównego, trasę rowerową czy o pomysły na powstrzymanie masowej migracji młodych ludzi z Olsztyn.
Na przekonywanie potencjalnych wyborców do swojej osoby kandydaci mają czas do 16 listopada, kiedy odbędą się najbliższe wybory samorządowe.
JC
Miażdży Pan tych „kandydatów” w debatach. Umówmy się – co może wiedzieć Wasilewska (sejmik), Adamczyk (uczelniana katedra), Arent (posłowanie), Ryński (relikt przeszłości) o rządzeniu miastem. Coś nie coś z ratusza pamięta Małkowski, choć głównie chyba podłogę korytarza, jak go skutego z ratusza wyprowadzali.
Grzymowicz sam nie wie co mówi tak samo jak traktuje ludzi tego miasta jak buduje np. Warszawska trzykrotnie rozkopana, parki pożal się boże. Dosyć takiemu Prezydentowi