Czterech pracowników Urzędu Miasta w Piszu ma prokuratorskie zarzuty dotyczące niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień w związku z przygotowaniem Mazurskiego Festiwalu Grzańca 2011. Wśród nich jest Mateusz C., lokalny działacz Prawa i Sprawiedliwości.
Mazurski Festiwal Grzańca 2011 zorganizował Urząd Miasta w Piszu przy pomocy środków unijnych. Impreza odbyła się w lutym 2011 roku i pochłonęła ponad 450 tys. złotych z czego niemal 80 tys. pochodziło z kasy urzędu a resztę stanowiło dofinansowanie z Regionalnego Programu Operacyjnego Warmia i Mazury 2007-2013. Wydarzenie reklamowała strona internetowa Pisza, notując: sezon kulturalno-rozrywkowy 2011 w naszym mieście zapowiada się naprawdę atrakcyjnie, a rozpocznie się on od wydarzenia jakiego jeszcze nie było.
Tym „hitem” miała być wizyta Andrzeja Grabowskiego, Ivana Komarenki, kabaretu Limo oraz zespołu Volver. Wizytę tych osób i zespołów organizowała firma Stage Art na zlecenie olsztyńskiej firmy J&G Global Holding (rok wcześniej firma zorganizowała w tym samym mieście Pisz Music Festiwal). Dlaczego akurat ta firma? Jan Alicki, burmistrz Pisza: – Z posiadanych przez Urząd Miejski w Piszu dokumentów wynikało, że firma, której powierzono realizację zamówienia posiadała wyłączność na organizację koncertów i występów wykonawców zaplanowanych podczas Mazurskiego Festiwalu Grzańca. W związku z tym zasadne było zlecenie organizacji tych koncertów i występów w trybie zamówienia z wolnej ręki.
Impreza się odbyła, nie wszyscy byli z niej zadowoleni. Krzysztof Worobiec ze stowarzyszenia Sadyba notował na blogu:
Trudno nazwać sukcesem promującą napój alkoholowy jednodniową imprezę zorganizowaną za ponad pół miliona złotych w mieście, w którym od dawna nie produkuje się piwa, a grzaniec nie jest napojem tradycyjnym ani lokalnym. […] Promocja grzanego piwa na pewno nie przyczynia się do rozwoju regionalnego. Bezsensownie zostały wydane nie jakieś wirtualne, „unijne” fundusze, lecz konkretne, nasze pieniądze, bo przecież jesteśmy członkami tej Unii, i nie należy zapominać o wkładzie własnym gminy Pisz.”
Teraz okazuje się, że nawarzone w 2011 roku piwo muszą wypić czterej pracownicy Urzędu Miasta w Piszu, bo prokuratura w Ełku postawiła im zarzuty. Chodzi o niedopełnienie i przekroczenie uprawnień w związku z przygotowaniem „Mazurskiego Festiwalu Grzańca 2011″ przy wyborze wykonawcy, który zapewnił występy artystów.
– Podmiot, który zorganizował występy nie miał podpisanej umowy z wykonawcami, więc istnieje wątpliwość dlaczego urzędnicy sami nie zorganizowali występów tych artystów – mówi Zbigniew Czerwiński, rzecznik prokuratury okręgowej w Olsztynie. – Mateusz C. ma postawione w tej sprawie trzy zarzuty.
Pierwszy dotyczy niedopełnienia i przekroczenie uprawnień w związku z przygotowaniem festiwalu, drugi z niepotrzebnym wydatkowaniem 130 tys. złotych na wyprodukowanie i emisję spotu reklamowego, dotyczącego Festiwalu. Trzeci zaś dotyczy przyjęcia do płatności faktury opiewającej na trzy tysiące złotych. Faktura została wystawiona za emisję spotu na jednym z ekranów świetlnych. Spot nie został wyemitowany zdaniem prokuratury.
Mateusz C. pracuje nadal w Wydziale Inwestycji i Pozyskiwania Funduszy Unijnych Urzędu Miejskiego w Piszu. Grozi mu od roku do dziesięciu lat więzienia.
MK, RAK
Pytanie kieruję do Jerzego Szmita prezesa struktur olsztyńskich, czy wszystkie koła powiatowe działają na zasadzie żerowania na środkach państwowych? Okradania kasy samorządowej?
zarzuty powinien otrzymać również burmistrz. To on akceptuje umowy,za które płaci gmina. Jeżeli Panu J. A. nie zapaliła się czerwona żarówka to znaczy, że albo nie ma pojęcia o zarządzaniu, albo maczał w tym przekręcie pacne.