Proboszcz archikatedry św. Jakuba w piśmie do prezydenta o klubie go-go: to burdel czynny 24 godziny na dobę. I próbuje wpłynąć na to, aby klub został zamknięty. Władze miasta rozkładają ręce, bo nie chcą ingerować w „gospodarkę wolnorynkową”.
Klub przy ul. Świętej Barbary funkcjonuje do końca ubiegłego roku. Wcześniej miał siedzibę na Targu Rybnym. Ponoć to nie pierwszy taki przybytek w mieście, a ci którzy przechadzają się po starówce kojarzą go przede wszystkim z promotorek – dziewczyn z charakterystycznymi różowymi parasolami, które przechadzają się po starówce, zachęcając do wizyty w klubie.
Albo jesteśmy na Białorusi, albo nie
Ze względu na swoje położenie i sąsiedztwo z archikatedrą istnienie klubu jest kością w gardle proboszcza Andrzeja Lesińskiego.
– Od początku starałem się sprawą zainteresować prezydenta. To nie przypadek, że klub powstał tak blisko archikatedry. To celowe działanie. Zaczepiani są mężczyźni, którzy przychodzą do kościoła na mszę, docierają do mnie sygnały, że zaczepiani są księża – mówi proboszcz Lesiński. – Dlatego też wystąpiliśmy z pismem do prezydenta, aby uniemożliwił funkcjonowanie klubu przy kościele. Co ważne, pod pismem podpisali się także świeccy członkowie wspólnot działających przy kościele.
Ksiądz Lesiński zaczął wymieniać korespondencję z prezydentem od grudnia 2013 roku. Nie przebierał w słowach, bo w pierwszym liście pisze ostro: „chodzi o burdel czynny 24 godziny na dobę”. Prezydent odpowiadał, że nie ma wpływu na legalnie działającą instytucję i nie może interweniować, bo jest ograniczony prawnie.
Proboszcz: – Jeśli zostałby wprowadzony zakaz sprzedaży alkoholu, to klub przestałby funkcjonować. Czy tak trudno to załatwić? Albo jesteśmy na Białorusi, albo nie.
Bez pozwolenia sprzedają alkohol?
Formalnie klub nie ma pozwolenia na sprzedaż alkoholu, które wydaje powołana przez prezydenta Gminna Komisja ds. Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
– Kierując się społecznym interesem, między innymi sygnałami, które docierały ze strony Kościoła, nie wydaliśmy takiego pozwolenia – mówi Błażej Gawroński, szef Miejskiego Zespołu Profilaktyki i Terapii Uzależnień. – Niestety klub znalazł sprytne obejście tych przepisów.
Aneta Szpaderska, rzeczniczka miasta: – Z informacji z policji wynika, że klub dysponuje zezwoleniem wydanym przez Urząd Miasta Krakowa, które umożliwia podawanie alkoholu podczas organizacji przyjęć.
W praktyce oznacza to, że codziennie, gdy klub jest otwarty, jest tam organizowane przyjęcie z cateringiem i alkoholem.
Według mnie wszystko jest zgodne z prawem
Kamienica, w której funkcjonuje klub go-go należy do trzech podmiotów. Przedstawiciele dwóch z nich byli na spotkaniu z prezydentem i księdzem. Najbardziej zainteresowanego – osoby, która wynajmuje lokal – nie było.
– O wszystkim dowiaduję się po fakcie – mówi osoba wynajmująca pomieszczenia pod klub go-go. – Nie jest prawdą, co pisze ksiądz, że jest to burdel, ani nie jest prawdą, że muszę uzgadniać z innymi współwłaścicielami kamienicy, to co robię w swoim lokalu. Takie uzgodnienia dotyczą części wspólnych kamienicy. Uzgadnianie z innymi, jaki biznes mogę prowadzić, byłoby zamachem na swobodę działalności gospodarczej.
Biznesmen twierdzi, że przemyślał sprawę wynajmu, dowiedział się, że kluby tej sieci w innych miastach funkcjonują zgodnie z prawem, więc nie widział przeszkód, aby wynająć pomieszczenia w Olsztynie.
Będzie cofnięcie krakowskiego pozwolenia?
Od kilku dni w mediach ogólnopolskich pojawiają się doniesienia o tym, że klienci sieci klubów go-go tracą po kilka, a niekiedy kilkadziesiąt tysięcy złotych. Rekordzista kupił drinka za 98 tys. złotych. Śledztwa na temat kosmicznych rachunków w klubach prowadzą prokuratury w Krakowie, Warszawie, Gdańsku, Sopocie i Kielcach. Sprawą zainteresował się prokurator generalny Andrzej Seremet.
Aneta Szpaderska, rzeczniczka urzędu miasta: – Właśnie otrzymaliśmy informację, że Urząd Miasta Krakowa rozpoczął postępowanie w sprawie cofnięcia zezwoleń na sprzedaż alkoholu oraz o wystąpił do Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Olsztynie z prośbą o kontrolę sprzedaży alkoholu przez klub.
Z przedstawicielami klubu w Olsztynie nie udało się nam skontaktować. Agencja, która odpowiada za funkcjonowanie klubów w Polsce nie odpowiedziała dotychczas na nasze pytania wysłane mailem. Kiedy dostaniemy odpowiedź, to zapoznamy z nią czytelników.
Ależ właściciel sieci tych burdeli, sorry – klubów z golizną- to zdeklarowany katolik ! Co niedziela o 7 rano msza w krakowskich Łagiewnikach, posty, regularna spowiedź. Może by tak Jasiu Sz. udał się do konfesjonału do ks. proboszcza, nie dostanie rozgrzeszenia aż zamknie tą sodomską jaskinię rozpusty. Za ks. Lesinskim nie przepadam szczególnie, ale tu ma rację. Ruja i poróbstwo , jak mawiał mój śp dziadunio. A swoją drogą, są klienci – jest interes, a durnych kozłów prowadzonych przez dolne partie ciała nie brak.