Zdarzyło Ci się natrafić na nadgryzioną bułkę albo uszczkniętych kilka winogron z całej kiści? A może zastanawiałeś się kiedyś co robią obierki pomarańczy w dziale z chemią? Nie spotkałeś? Nie wiesz?
Olsztynianin-głodomór się pasie
Olsztynianin-głodomór nie wypasa się w domowym zaciszu, na łące czy w restauracji. Najczęściej grasuje między „łanami” marketowych półek z jedzeniem, gdzie ukradkiem skubie pokarm niczym akwariowa rybka na ostrym kacu po imprezie z glonojadem. Zazwyczaj jego „ofiarami” padają takie produkty spożywcze, które da się szybko rozczłonkować jak np. winogrono. Jednak są i tacy, którzy na „bezczela” i bez żadnej „krępacji” jedzą wszystko i przy wszystkich. Do tego na koniec potrafią opakowanie bądź inną pozostałość po spożytym produkcie rzucić gdziekolwiek. – Zdarza się nam znaleźć ogryzki między owocami – mówi pracownica jednego z olsztyńskich marketów – albo wciśnięte między regały opakowania po artykułach. Nie jest to dla nas nic dziwnego, to norma.
Lepiej, żeby Ci się to nie przytrafiło
Podjadają wszyscy, bez względy na wiek, wykształcenie czy płeć. Lubimy sobie wszamać z adrenalinką batonika, bo wtedy smakuje lepiej… Ale czy lepiej będą smakować kiszone ogórki z beczki, wśród których rozkosznie pływa sobie jeden nadgryziony? A co powiecie na napój, z którego ktoś już pił? – Raz naciąłem się na wodę mineralną, która była wcześniej otwarta – mówi Maciek, student III roku historii. – Śpieszyłem się, więc nie zwróciłem uwagi na korek. Poza tym, trudno było też spostrzec czy ubyło tzw. „łyka” czy nie. Dopiero w domu zobaczyłem, że coś jest nie tak. Oprócz oderwanej od zabezpieczenia zakrętki i drobnego ubytku w płynie, zauważyłem, że coś pływa w wodzie. Wyglądało na to, że ktoś chciał jedynie skosztować jak smakuje woda, ale niestety napuścił do butelki swoich „statków” z gęby – kwituje student.
Głodny olsztynianin, to zły olsztynianin
W podjadaniu nie ma nic szczególnie złego dopóty, dopóki nie jest na czyjś koszt. – Ludzie myślą, że można sobie jeść i nie płacić, bo market na tym i tak nie zbiednieje – mówi pracownica wykładająca towar. – W końcu jest tego dużo.
Skala zjawiska jest ogromna i dotyczy nie tylko Olsztyna. Brytyjski instytut Centre for Retail Research wydał raport, w którym stwierdzono, że gdyby nie kradzieże (w tym także podjadanie), przychody marketów w Polsce byłby prawie o 1 mld euro wyższe.