Po niemal dekadzie od ujawnienia szokujących faktów zapadł prawomocny wyrok w sprawie olsztyńskich policjantów, którzy torturowali zatrzymanych w tzw. „Małym Guantanamo”. Sąd ostatecznie skazał funkcjonariuszy, a sprawa uznawana jest za przełomową w skali kraju.
Jak rozbito „Małe Olsztyńskie Guantanamo”?
Zawód policjanta powinien charakteryzować się wysoką odpowiedzialnością i nieskazitelną etyką pracy. Niestety nie zawsze tak jest. W kwietniu 2015 roku na jaw wyszły szokujące fakty — tortur stosowanych przez policjantów z Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie wobec zatrzymanych. Nie był to jednorazowy incydent. Tortury trwały już od marca 2014 r. przy milczącej wiedzy i braku reakcji przełożonych. Stanowisko stracił wówczas komendant miejski, jak i komendant wojewódzki olsztyńskiej policji. Na ławie oskarżonych zasiadł również przełożony policjantów, naczelnik wydziału do Walki z Przestępczością Przeciwko Życiu i Zdrowiu.
„Studentów bili w twarz i krocze. Razili paralizatorem. Pryskali w twarz gazem. Zakładali na głowę plastikowe worki” – opowiada mec. Lech Obara, do którego odważył się zgłosić pierwszy poszkodowany.
Pierwsze wyroki w sprawie policjantów z Olsztyna
21 czerwca 2023 r., po wielu, wielu latach w sprawie olsztyńskich policjantów zapadły wyroki skazujące (pierwsza instancja). W sprawie na ławie oskarżonych znalazło się 17 funkcjonariuszy, wobec których sformułowano łącznie 72 zarzuty – od stosowania tortur, po przekraczanie uprawnień i zaniedbywanie obowiązków służbowych. Sąd Rejonowy w Ostródzie uznał winę 15 policjantów, z czego 6 trafiło na bezwzględne kary więzienia, mieszczące się w przedziale od 8 miesięcy do 6 lat i 6 miesięcy. Ośmiu kolejnych funkcjonariuszy skazano na kary pozbawienia wolności w zawieszeniu – od 10 miesięcy do 2 lat i 6 miesięcy, również z trzyletnim okresem próby. Na część oskarżonych nałożono również kary finansowe.
Postępowanie wobec jednego z policjantów umorzono, a inny został całkowicie uniewinniony. Z uwagi na charakter sprawy uzasadnienie wyroku ogłoszono przy drzwiach zamkniętych, a cały proces miał status niejawny.
Do Sądu Okręgowego w Elblągu wpłynęło aż 13 apelacji.
Prawomocny wyrok po latach batalii. Policjanci z olsztyńskiej komendy skazani
W środę 1 października zapadł prawomocny wyrok. Sąd apelacyjny nie uchylił, a jedynie częściowo zmienił wyrok sądu pierwszej instancji. Co ważne — w większości oskarżeni zostali uznani za winnych popełnienia przestępstw, zaś jedna osoba została uniewinniona.
„Nieskromnie powiem, że to zasługa w szczególności naszej kancelarii. To my rozpoczęliśmy tę batalię, bo to do nas zgłosili się pierwsi studenci torturowani na komisariacie przez ‘stróżów prawa’. Potem zgłaszali się kolejni i kolejni. Owi ‘stróże prawa’ tortury zadawane więźniom nazywali ‘Małym Guantanamo’ (sic!)” – wyjaśnia mec. Lech Obara z olsztyńskiej kancelarii prawnej, wówczas oskarżyciel posiłkowy i ówczesny pełnomocnik czterech wyjątkowo poszkodowanych ofiar olsztyńskich policjantów.
Jak prawnicy walczyli o sprawiedliwość dla bitych na komendzie?
Pomni złych doświadczeń w podobnych sprawach, prawnicy kancelarii najpierw zawiadomili Biuro Spraw Wewnętrznych Policji, by zabezpieczyć dowody. Potem zorganizowali konferencję prasową, na której poprosili dziennikarzy o nagłośnienie tematu. Na konferencji torturowani relacjonowali swoje przeżycia. Pokrzywdzonymi byli studenci, którzy wzajemnie zaopatrywali się w marihuanę.
„Młody chłopak opowiadał o torturowaniu go tak dosadnie i szczegółowo, że zarówno mnie i dziennikarzom ciarki przechodziły po plecach” – dodaje prawnik.
To było łamanie Konwencji ONZ z 10 grudnia 1984 w sprawie zakazu stosowania tortur (…) Niestety, w naszym kodeksie karnym jest mowa o przemocy, natomiast nie ma słowa o czymś straszniejszym. O torturach.
„Zależało nam, żeby sprawa nie uległa umorzeniu, jak to się nierzadko zdarza w przypadku tego typu spraw karnych” – podkreśla mec. Obara.
Przez te lata w naszym regionie doszło bowiem do co najmniej kilku zaskakująco niskich wyroków, orzeczonych wobec policjantów, których ofiary poniosły śmierć. Jedna ofiara została śmiertelnie postrzelona w plecy, a inna – rozjechana policyjnym samochodem. Wyroki? W zawieszeniu… Mimo rażącego naruszenia ustawy o policji oraz prawa.
Znaczenie sprawy z Olsztyna dla polskiego wymiaru sprawiedliwości
„Jest to przełomowy wyrok w skali kraju. Może świadczyć o tym, że wymiar sprawiedliwości chce się oczyścić. I że – wbrew temu co się mówi – system działa” – podsumowuje r.pr. Łukasz Jałoza, karnista z kancelarii prawnej mec. Lecha Obary. „Mimo tego, że na ławie oskarżonych siedzieli policjanci, dosięgła ich sprawiedliwość” – dodaje.

