Mieszkańcy wciąż protestują przeciwko SM „Jaroty” z powodu ciągłych podwyżek. Spółdzielnia znalazła nowy sposób na walkę z lokatorami. Tematem zajęła się również telewizja. Cały materiał można obejrzeć na TVP VOD: Alarm! – 19.08.2021
Ciągłe podwyżki opłat doprowadziły do sprzeciwu mieszkańców osiedli Jaroty i Nagórki, którzy od jakiegoś czasu wspólnie protestują przeciwko SM „Jaroty”. W akcję włączył się m.in. olsztyński działacz Łukasz Michnik, a teraz sprawą zajęła się również telewizja. Na miejscu pojawili się reporterzy z programu „Alarm” emitowanego na TVP1.
Podwyżki i nepotyzm w spółdzielni
Reporterzy programu „Alarm” interweniowali już w SM „Pojezierze” dwa lata temu. Wtedy prezes tej spółdzielni nie chciał rozmawiać w obecności kamery ani wyjść do mieszkańców.
Tym razem historia powtórzyła się w SM „Jaroty”, ponieważ reporterzy zostali zaalarmowani przez mieszkańców, którzy mają dość ciągłych podwyżek.
– Mnie interesuje jaka jest zasadność tych podwyżek. To wpływa znacząco na miesięczny wydatek w naszym codziennym zwykłym budżecie – mówi jedna z mieszkanek.
Kolejna mieszkanka przyznała, że jej czynsz za trzy osoby w mieszkaniu o powierzchni 60 m kw. wzrośnie z 670 zł na 1054 zł.
SM „Jaroty” zatrudnia 120 pracowników, a na ich wypłaty w zeszłym roku przeznaczono prawie 12 milionów złotych – średnio 100 tysięcy złotych na każdego pracownika.
Jedna z byłych pracownic spółdzielni, Zofia Orłowska, przyznaje, że kwestia zarobków zawsze była tajemnicą. – Nigdy nie można było się dowiedzieć, ile kto zarabia i dlaczego aż tak dużo – mówi.
Kobieta przepracowała tam 12 lat i twierdzi, że była świadkiem nepotyzmu. – Osoby, które miały układy w spółdzielni, miały też pracę dla swoich członków rodzin. Nie można było się na ten temat wypowiadać, każdy się bał – dodaje pani Zofia.
Spółdzielnia nie chce rozmawiać
Opłaty w spółdzielni od grudnia wzrosły już 5 razy. Zarząd nie chciał rozmawiać z mieszkańcami, dlatego wraz z nimi postanowili pojawić się tam reporterzy „Alarmu”.
Tam zastała ich podobna sytuacja do tej sprzed dwóch lat – rozmowa z kamerą tym razem również była wykluczona. Wiceprezes spółdzielni Piotr Wałecki, który pracuje tam już 18 lat, zaprosił na rozmowę kilku mieszkańców, jednak nie zgodził się, aby weszli oni z kamerą.
Łukasz Michnik przypuszcza, że niechęć zarządu do spotkań z kamerą wynika z tego, że ma on coś do ukrycia.
Chwilę później w programie „Alarm” zostało puszczone nagranie głosowe udostępnione przez jednego z mieszkańców, które wyjaśniałoby niechęć wiceprezesa do rozmów przed kamerą.
– Wiele programów obejrzałem na temat spółdzielni, na temat mitów o prezesach spółdzielni, mitów o złodziejstwie w spółdzielni. Jest to po prostu obrzydliwe i okropne, bo to są tylko pomówienia. Jest takie powiedzenie: „Gdzie ludzi kupa, to i Herkules d***” – powiedział wiceprezes na nagraniu.
Prezesem spółdzielni już od niemal 30 lat jest Roman Przedwojski. W momencie wizyty reporterów „Alarmu” był ona na zwolnieniu lekarskim, co wielokrotnie podkreślił w rozmowie telefonicznej. Nie odpowiedział na pytanie o zarobki członków zarządu i odesłał do pozostałych pracowników.
Reporterzy udali się pod znane im adresy zamieszkania prezesa spółdzielni, jednak nie zastali go w trakcie zwolnienia lekarskiego pod żadnym z nich.
Reporterzy napisali do spółdzielni z pytaniem o zarobki każdego z członków zarządu. Odpowiedzi do tej pory nie otrzymali.
Tuż przed emisją programu „Alarm”, prezes Przedwojski zorganizował konferencje prasową, na której poinformował, że złoży zawiadomienie do prokuratury wobec jednej z mieszkanek w sprawie „wzbudzania niepokojów społecznych i siania nienawiści”. Materiały z tej konferencji pojawiły się również u nas.
Robaki w śmietnikach
Jedna z kobiet, która mieszka na Jarotach od 30 lat, Lucyna Tkaczuk, skontaktowała się ze spółdzielnią w sprawie robaków w zsypie na śmieci. Przyznała, że dzwoniła, wysyłała filmy, a nawet chodziła do spółdzielni, jednak nic to nie dało.
Spółdzielnia pozbyła się robaków dopiero po protestach, które zorganizowali zrozpaczeni mieszkańcy.
mafia sobie rządzi w najlepsze mieszkania już dawno spłacone a ci lokatorom urządzają dożywotnie kredyty !!!!!!!!!! WON !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Te dziadki są jeszcze z poprzedniego ustroju, ujawnić ich zarobki co to święte krowy!!! Zwolnić że stanowiska jednego drugiego i dziesięciu zastepcow kolesi oczywiscie. Porażająca jest ich buta i arogancja widać w jaki sposowc wypowiadają się w mediach. Próbuja grozić, szykalowac osoby związane z protestami, piszą pisma do prokuratury a ci panowie są, sami sobie winni. To co się dzieje jest wyłącznie ich wina, jak można płacić za mieszkanie 60 m2 ponad 1000pln czynszu jak ja we wspolnoocie w starej kamienicy place 500 i ciągle coś remontujemy.