-1 C
Olsztyn
niedziela, 24 listopada, 2024

Nowa ciepłownia to konieczność!

Dlaczego miasto zabiega o budowę nowego źródła ciepła? Jakie są korzyści z wykorzystywania w nim paliwa alternatywnego? Czy powstanie ekociepłowni oznacza prywatyzację gminnego mienia? O tym w rozmowie z prezesem Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, Konradem Nowakiem.

Czy grozi nam w Olsztynie realny deficyt ciepła?

Niestety, jest to możliwe. W toku dyskusji, apeli, podejrzeń a czasami wręcz pomówień, które dotyczą planów budowy nowej olsztyńskiej elektrociepłowni i związane są w głównej mierze z rodzajem paliwa, prawie całkowicie gubi się podstawowe pytanie o powody przystąpienia do tego trudnego projektu. A powód jest oczywisty i dość prozaiczny: zgodnie z zapowiedziami Michelin Polska S.A., wielokrotnie przesuwana w czasie data wyłączenia z olsztyńskiego systemu energetycznego zakładowej ciepłowni tej fabryki, nastąpi na początku kolejnej dekady. Z rynku ciepła ubędzie nam wtedy ok. 40% zasobów. To dlatego budowa nowej ciepłowni jest tak ważna i jednocześnie pilna, zwłaszcza, że w tym samym czasie musi dokonać się modernizacja prawie półwiecznej ciepłowni w Kortowie. Jest to konieczne z powodów zarówno technologicznych, jak i środowiskowych.

Od modernizacji, której koszt szacowany jest na dziesiątkach milionów złotych, nie ma ucieczki! Liczenie na to, że Unia Europejska odstąpi od restrykcji za wprowadzania do atmosfery zanieczyszczeń jest mrzonką, bo zaprzeczyłoby to wcześniejszym postanowieniom i negocjowanym przez wiele lat dokumentom unijnym. Restrykcje te są już dziś znaczące, a będą rosły. Jeśli więc nie uda nam się zmodernizować naszych obiektów i ograniczyć udziału węgla w produkcji ciepła, odczują to wszyscy odbiorcy, a mówiąc prościej – odczują to ich kieszenie. Problem ten dotyka wszystkich wytwórców ciepła.

Warto, żeby uświadomili to sobie także politycy, bo od tego problemu się nie ucieknie ani też się go nie zakrzyczy, a przeciwnie w kolejnych kadencjach władz samorządowych i administracyjnych stanie się dużym, można by przekornie powiedzieć – palącym problemem. W tym przypadku działanie w stylu „jakoś to będzie” – nie zadziała. Jeśli z systemu ogrzewania miasta wypadnie ciepłownia fabryczna „Michelin”, w tym samym czasie musi już działać nowa elektrociepłownia i to – z powodu układu sieci ciepłowniczej – ulokowana we wschodniej części miasta.

Trzeba też pamiętać o tym, że dalsze przedłużanie dyskusji o konieczności budowy nowego źródła ciepła zaczyna być niebezpieczne terminowo, bo projektowanie i budowa takiego obiektu nie odbywa się z dnia na dzień.

Czy w elektrociepłowni musi być spalane paliwo alternatywne z odpadów?

Przyjęte rozwiązanie technologiczne, oparte o wykorzystanie paliwa alternatywnego, jest rozwiązaniem optymalnym, zwłaszcza jeśli patrzeć na problemy gospodarki komunalnej w sposób globalny, jak na systemy wywnętrzenie powiązane. Zaletą tego rozwiązania jest fakt, że paliwo alternatywne jest produkowane w naszym województwie (przede wszystkim w Olsztynie) i to z surowca, jakim są odpady pozostałe po wysegregowaniu surowców wtórnych. Po to paliwo nie musimy jeździć setki kilometrów, nie musimy też schodzić po nie pod ziemię!

Jest ono uznane za paliwo odnawialne, a w związku z tym nie będziemy ponosili opłat z tytułu emisji dwutlenku węgla do środowiska. Mówiąc w największym skrócie – mamy w regionie kilka „fabryk paliwa” tj. Regionalnych Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych (RIPOK). Nie są one rafineriami ani kopalniami, ale każdego dnia wypluwają z siebie gigadżule potencjalnej energii zmagazynowane we frakcji palnej odpadów. Produkt ten, czyli RDF jest nierozerwalną częścią finalną procesu unieszkodliwiania odpadów. Trzymanie go na terenie ZGOK oraz innych instalacji w regionie jest niemożliwe. Paliwo można wywozić poza granice miasta i województwa, płacąc za spalenie, bo takie są realia rynkowe. Czy zatem nie jest logiczniej i ekonomiczniej spalić je na miejscu produkując energie cieplną niezbędną dla Olsztyna? Zwłaszcza, że za chwilę dotknie nas jej deficyt.

Taki model gospodarki odpadowej na kolejne lata, zaprezentowany w Wojewódzkim Planie Gospodarki Odpadami, uzyskał właśnie akceptację Ministerstwa Środowiska, które również nie zakwestionowało projektu budowy w Olsztynie instalacji ciepłowniczej spalającej paliwo z odpadów.

Podnoszone często w dyskusjach o ochronie środowiska w „mieście – ogrodzie” furany i dioksyny to polityczne straszaki. Dzisiejsze technologie eliminują je do poziomu promili, więc te argumenty dawno już umarły, chociaż niektórzy zawsze będą próbowali je reanimować.

Trzeba też mieć w świadomości, że węgiel będzie drożał, zarówno ten z polskich kopalni, których część będzie zamykana, gdyż są nierentowne, jak i ten z zagranicy. Gdyby decydować się na gaz, to też ze świadomością, że przypłynie on do nas z Kataru albo ze wschodu. Dlatego paliwo alternatywne jest najbardziej niezależne od koniunktury rynkowej i najbardziej … „patriotyczne”! Z prostego powodu – jest nasze!

Budowa ciepłowni jest droga i do tego poprzez budowę jej w formule PPP, stracimy nad nią kontrolę. Pójdzie w prywatne ręce…

Dobre rzeczy, zwłaszcza, jeżeli mają nam służyć latami, nie są tanie. Jednak najdroższe w takich inwestycjach są … pieniądze. Dolegliwość cenowa przekładająca się na użytkownika zdecydowanie zmaleje, jeżeli znajdziemy dobry i niedrogi dla nas model finansowania. Taki model udało nam się wypracować. Partnerstwo Publiczno-Prywatne (PPP) w przypadku ciepłowni oznacza, że na kapitał inwestycyjny spółki złoży się kapitał samorządowy, wnoszony w postaci aportu z części majątku MPEC, kapitał rządowy w formie finansowym Polskiego Funduszu Rozwoju oraz kapitał prywatny, na barakach, którego spocznie realizacja projektu. Zaangażowanie tego ostatniego nie przekroczy 20%, co gwarantuje, że kapitał publiczny (samorządowy i rządowy) będzie w znacznej przewadze. Co bardzo istotne – w tej formule zostanie zrealizowana zarówno budowa nowej ciepłowni, jaki modernizacja starej, kortowskiej. Działalność spółki PPP będzie określona w umowie konkretnym czasem jej funkcjonowania. Po tym czasie majątek spółki, zwiększy majątek spółki matki, czyli MPEC.

Taki model – dzięki środkom pozyskanym od funduszu agencji rządowej oraz od udziałowca prywatnego, wraz z obliczonym na wiele lat okresem zwrotu nakładów – spowoduje, że obciążenie kieszeni mieszkańców inwestycją nie będzie znacząco odczuwalne. Ponadto, dziś po uzyskaniu z Ministerstwa Środowiska pozytywnej opinii na temat Wojewódzkiego Planu Gospodarki Odpadowej, pozyskanie na realizację projektu środków pomocowych z funduszy europejskich stało się bardzo realne.

Rezygnacja z modelu inwestycji w formule PPP skutkowałaby brakiem środków na realizację projektu. Wsparcie miasta, z uwagi na napięty i już realizowany plan inwestycyjny jest niemożliwe, a majątek MPEC jest niewystarczający do ubiegania się w bankach o tak znaczne środki. Ponieważ zabezpieczenie Olsztyna w ciepło jest zadaniem, którego nie można wykreślić z indeksu zadań gminy, otworzy to drzwi do wchodzenia w obszar ciepłownictwa komunalnego firm i kapitału prywatnego, tyle tylko, że wówczas będzie to rzeczywiście prywatyzacja tego sektora gospodarki komunalnej.