Choć dania egzotycznych kuchni przynoszą nam nowe zmysłowe doświadczenia, to na dłuższą metę właśnie smaki i zapachy z dzieciństwa zaspokajają w nas coś więcej niż tylko głód. Dlaczego rosół nigdy się nie nudzi – o tym rozmawiamy z Sylwią Kopczyńską, właścicielką Familijnego Baru.
– Nazwa Familijny Bar brzmi jak obietnica. Co obiecujecie Waszym klientom?
Rodzinność na wielu płaszczyznach – od zdrowej kuchni, przez menu, w którym każdy z rodziny znajdzie coś dla siebie, aż po rodzinną atmosferę, którą staramy się tworzyć w naszym miejscu.
– Skąd pomysł na taką gastronomię? Nie lepiej było pójść w coś bardziej pewnego – pizzę czy kebab?
U źródła pomysłu nie stał jedynie koncept biznesowy i pytanie, co się bardziej opłaca, ale prawdziwa miłość do gotowania naturalnego, bez chemii, opartego na lokalnych surowcach. Założyciele baru – Justyna i Marcin, a ja w roli menadżerki – wszyscy czuliśmy misję. Chcieliśmy dać alternatywę tym, którym marzą się domowe dania, potrawy dzieciństwa, nieprzemijające hity, jak rosół i schabowy, a jednocześnie nie mają czasu lub warunków, aby gotować.
– Przychodząc do Was naprawdę mogę mieć pewność, że będzie jak u mojej babci?
Możesz mieć pewność, że tak jak Twoja babcia nie zastosujemy żadnej chemii czy wzmacniaczy smaków. Nie chodzimy na skróty, nie gotujemy z półproduktów. Wszystko od bazy powstaje u nas. Dlatego nas nie dotyczy obiegowa opinia, że „jedzenie na mieście jest niezdrowe”. U nas jest tak samo zdrowo jak w Twoim domu, jedynie garnki mamy większe, bo gotujemy dla wielu osób.
– A jak wygląda repertuar Waszej kuchni? Ile w nim tradycji, a ile nowoczesności?
To, jak dziś wygląda menu zawdzięczamy naszym gościom. Od kilku lat sama prowadzę bar i uważnie wsłuchuję się w to, na co nasi goście mają apetyt. Uwielbiam patrzeć na ich twarze, bo kiedy mówią o swoich ulubionych potrawach zmienia się ich mimika, rysy łagodnieją, jakieś rodzaj szczęścia pojawia się w oczach. Jedzenie jest nie tylko nośnikiem smaku, ale przede wszystkim emocji, wspomnień, tego, co karmi naszą duszę.
Toteż dziś mamy pełen wachlarz przysmaków dla dzieci, takich jak placki ziemniaczane, naleśniki, racuchy i obowiązkowo rosół oraz pomidorowa, ale równoważą to „potrawy ojców” – jak schabowy czy placek po cygańsku. Natomiast mama chętnie zje u nas rybę, pierogi lub tartę. A obiad wszyscy zakończą naszym ciastem, bo ciasta mamy obłędne!
– Czyli dla każdego coś dobrego. Czy Twoi goście to przede wszystkim rodziny z dziećmi?
Rodziny na pewno, bo mamie łatwiej przyjść do baru i zaspokoić różnorakie gusta domowników, niż samej gotować dla każdego coś innego. Czasy, kiedy jedna potrawa smakowała wszystkim, już minęły, teraz dzieci są bardziej kapryśne, chcą wybierać, co jedzą i czasem rodzeństwo z tej samej matki i tego samego ojca może mieć zupełnie inne preferencje kulinarne.
Ale poza rodzinami, gościmy wiele osób młodych, którym tęskno do maminej kuchni i wiele osób w starszym wieku, które żyją w pojedynkę i gotowanie tylko dla siebie nie sprawia im frajdy. U nas, w przytulnym, kameralnym lokalu, mogą zjeść i śniadanie, i obiad i wczesną kolację.
– Bar znajduję się na ulicy Kanta w Olsztynie, ale potrawy z Waszej kuchni jeżdżą po regionie. Czy menu cateringowe jest takie same jak to w lokalu?
W cateringu mamy ogromne doświadczenie i menu na konferencje czy imprezy zawsze komponujemy tak, aby było spójne z charakterem uroczystości. Poza walorami smakowymi przywiązujemy ogromną wagę do strony wizualnej. W końcu na przyjęciach zawsze najpierw jemy oczami.
Specjalizujemy się również w cateringach okolicznościowych – Andrzejki, Boże Narodzenie, Sylwester, a potem Wielkanoc. Jeśli marzą Ci się naprawdę domowe, babcine świąteczne przysmaki, a nie chcesz gotować, my przygotujemy Tobie smaczne święta.
Bar Familijny
ul. Herdera 26A, 10-691 Olsztyn
tel. 89 542 04 04
barfamilijny@wp.pl
Oferta świąteczna
zamów przez internet: gusti.pl/menu/bar-familijny